Robert Lewandowski w niedawnych meczach z Realem Sociedad (2:0) oraz Almerią (2:0) nie zdobywał bramek, co utrudniło jego sytuację w walce o koronę króla strzelców La Liga. Spotkanie z Rayo Vallecano było dla niego ostatnią szansą na to, aby jeszcze włączyć się do rywalizacji. Ale po zakończeniu 37. kolejki Polak nie wielu powodów do zadowolenia.
Spotkanie z Rayo rozpoczęło się kapitalnie dla 35-latka, który już w trzeciej minucie wykorzystał świetne podanie Lamine'a Yamala i efektownym strzałem z powietrza trafił na 1:0. Na tym jego dorobek się zamknął, boisko opuścił w 79. minucie przy stanie 3:0 dla Barcelony (dwie kolejne bramki zdobył Pedri). Taki też był wynik końcowy.
Dla Lewandowskiego była to 18. bramka w lidze hiszpańskiej. Dzięki niej zbliżył się do podium klasyfikacji strzelców, albowiem trzeci Jude Bellingham nie strzelił gola Villarrealowi i nadal ma 19 trafień. Problem dla reprezentanta Polski pojawia się, gdy spojrzymy na czołową dwójkę.
Przed 37. kolejką liderem zestawienia był Artem Dowbyk. W meczu z Valencią udało mu się zdobyć 21. gola w sezonie, dzięki czemu utrzymał przewagę nad Polakiem. Ale stracił pozycję lidera na rzecz Alexandra Sorlotha, który w meczu z Realem Madryt dokonał czegoś niewiarygodnego. Między 39. a 56. minutą zdobył cztery bramki i w całym sezonie ma ich już 23. Dzięki temu przed ostatnią serią gier niespodziewanie został liderem klasyfikacji strzelców. I wydaje się, że realnie może mu zagrozić już tylko Dowbyk.
A jak wyglądają plany czołowych strzelców na ostatnią kolejkę La Ligi? Sorloth będzie próbował pokonać bramkarza Osasuny (ta zajmuje obecnie 11. miejsce w lidze), Dowbyka czeka mecz ze zdegradowaną Granadą (19.), Bellinghama z Betisem (7.), a Lewandowskiego z Sevillą (13.).