W Barcelonie mówili, że to "nowy Messi". Dziś ma 28 lat i z trudem znalazł nowy klub

Dekadę temu Alen Halilović uważany był za kolejnego Lionela Messiego. Chorwat, który trafił z Dinama Zagrzeb do Barcelony, nie zrobił jednak wielkiej kariery. Jego tułaczka po Europie zakończyła się w Holandii, ale jeszcze kilka miesięcy temu Halilović pozostawał bez klubu. W rozmowie z "Marcą" Chorwat opowiedział o błędach, jakie popełnił w młodości.

Był lipiec 2014 r., kiedy FC Barcelona porozumiała się z Dinamem Zagrzeb ws. transferu Alena Halilovicia. Katalończycy początkowo zapłacili za 18-letniego pomocnika ponad dwa miliony euro, a kwota ta miała wzrosnąć w zależności od osiągnięć zawodnika w klubie.

Zobacz wideo Wściekły Wojciech Szczęsny ruszył prosto do szatni. Lewandowski tłumaczy

Dla Barcelony był to spory sukces, bo w tamtym czasie Halilovicia chciały u siebie największe kluby Europy. Nastolatek zachwycił w barwach Dinama i wielu ekspertów widziało w nim kolejnego Lukę Modricia. 

W Barcelonie mówili jednak, że to właśnie Chorwat będzie "nowym Lionelem Messim". Katalończycy zachwycali się umiejętnościami 18-latka, ale jego kariera nie potoczyła się tak, jak mu wróżono. Ostatecznie Halilović w pierwszej drużynie rozegrał raptem 28 minut. Było to w styczniu 2015 r. w pucharowym meczu z Elche.

Halilović nie tylko nie błysnął w pierwszej drużynie, ale nawet nie wypełnił kontraktu z Barceloną. Chorwat, który związał się z klubem pięcioletnią umową, opuścił go po zaledwie dwóch latach. W 2016 r. Halilović trafił do Hamburgera SV, a potem zaczął tułaczkę po Europie.

28-letni dziś pomocnik od 2017 r. grał w Las Palmas, Milanie, Standardzie Liege, Heerenveen, Birmingham City, Reading oraz Rijece. Z ostatnim klubem Halilović związał się latem 2022 r., ale już pół roku później rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Zawodnik przez kilka miesięcy pozostawał bez klubu i dopiero latem zeszłego roku podpisał kontrakt z Fortuną Sittard.

Halilović opowiedział o błędach kariery

"Marca" przeprowadziła wywiad z Haliloviciem, który opowiedział o swojej nieudanej karierze. - Z uwagi na filozofię i styl gry Barcelona wydawała mi się jedynym klubem, w którym mógłbym się wyrażać jako zawodnik i człowiek. Nie chciałem jechać do Niemiec czy Anglii, gdzie ligi były bardziej fizyczne - powiedział Halilović.

- Chciałem pokazać, że umiem grać jak Modrić czy Messi, ale to był wielki błąd. Futbol tak nie działa. Gdybym mógł dziś doradzić młodym zawodnikom, to powiedziałbym, żeby skupili się na sobie i czerpaniu przyjemności z gry w piłkę - dodał.

- Popełniłem też inne błędy. Po rocznym wypożyczeniu czułem się gotowy do gry w pierwszej drużynie Barcelony. Chociaż oni namawiali mnie na kolejne wypożyczenie w Hiszpanii, to nie chciałem o tym słuchać. Zdecydowałem się odejść za granicę i to było fatalne. Gdybym mógł zmienić coś w karierze, to na pewno zostałbym w Barcelonie. Posłuchałbym ich - kontynuował.

- Jako dziecko marzyłem o grze w Barcelonie i Milanie. Udało mi się to, ale nie jestem zadowolony ze swojej kariery. Na razie mogę tylko powiedzieć, że byłem w tych klubach. Chciałbym wrócić na najwyższy poziom i udowodnić, że jestem w stanie się na nim utrzymać - zakończył Halilović.

Na razie nie sposób wyobrazić sobie, by Chorwat dostał jeszcze szansę w lepszym klubie. W tym sezonie w 9. drużynie Eredivisie rozegrał 28 meczów, w których strzelił pięć goli i miał dwie asysty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.