W sobotę Real Madryt zremisował na wyjeździe z Valencią 2:2 w 27. kolejce La Liga. Drużyna Carla Ancelottiego przegrywała na Mestalla już 0:2 po golach Hugo Duro oraz Romana Jaremczuka. Realowi punkt uratował Vinicius Jr, który zdobył dwie bramki.
Tego meczu dobrze nie będzie wspominał środkowy obrońca Valencii - Mouctar Diakhaby - który doznał koszmarnie wyglądającej kontuzji. W końcówce spotkania na interweniującego Gwinejczyka wpadł upadający pomocnik Realu - Aurelien Tchouameni.
Francuz wpadł w rywala z pełnym impetem, zatrzymując się na jego prawej nodze. Ta momentalnie wygięła się w nienaturalny sposób, a Diakhaby padł na murawę, wrzeszcząc z bólu. Widząc, co stało się 27-latkowi, za głowę z przerażenia łapali się nie tylko jego koledzy z drużyny, ale też zawodnicy Realu.
Diakhaby po kilku minutach interwencji medyków został zniesiony z boiska na noszach. Jego miejsce w 89. minucie zajął Turek - Cenk Ozkacar. Po meczu w sieci pojawiły się zdjęcia kolana Diakhaby'ego, w którym po zderzeniu z Tchouamenim zrobiła się dziura.
To zdjęcie i obrazki z meczu dawały niemal pewność, że Gwinejczyka czeka bardzo długa przerwa w treningach. W oficjalnym komunikacie Valencia poinformowała jedynie, że Diakhaby doznał poważnej kontuzji kolana i znajduje się w szpitalu, gdzie czeka na dalsze badania.
Dobrych wiadomości dla piłkarza nie mieli lekarze sportowi, którzy widzieli sobotnie zdarzenie. - Istnieje poważne ryzyko, że Diakhaby nigdy nie zagra już w piłkę. Takie kontuzje często kończą się uszkodzeniem chrząstki, która jest strukturą, która się nie regeneruje - powiedział dr Juan Jose Lopez Martinez, na co dzień osobisty lekarz hiszpańskiego tenisisty - Carlosa Alcaraza.
- To wszystko wyglądało przerażająco. Wygląda na to, że doszło do zwichnięcia kolana, które uszkodziło więzadła przednie i tylne. To bardzo rzadka i zdecydowanie najcięższa kontuzja, jakiej może doznać piłkarz. Prawdopodobnie zerwał cztery lub pięć więzadeł - powiedział dr Enrique Gastaldi, cytowany przez "Mundo Deportivo".
- Jego przerwa potrwa od 9 do 12 miesięcy. Dopiero po takim czasie będziemy stwierdzić, czy pacjent jest w stanie normalnie chodzić. Zresztą tu nie można podawać żadnych terminów powrotu. Bardziej zasadnym pytaniem jest to, ilu operacji będzie potrzeba - dodał.