Robert Lewandowski w tym sezonie strzelił 18 goli dla FC Barcelony, co czyni go najlepszym strzelcem zespołu. W zgromadzeniu tak imponującego dorobku pomogło mu to, że wykonuje rzuty karne. Robi to bardzo pewnie, w tym sezonie wykorzystał wszystkie trzy. Stosuje przy tym wyjątkowy patent.
Gdy Polak zbliża się do piłki, tuż przed strzałem robi naskok, którym chce zmylić bramkarza bądź też wymusić na nim reakcję i na tej podstawie przewidzieć jego ruch. Czuje się w tym bardzo pewnie, więc nawet jeśli uderzenie mu nie wyjdzie, niczego nie zmienia. To było widać w meczu z Celtą Vigo (2:1) - jego strzał obronił Vicente Guaita, ale gdy sędzia nakazał powtórkę, 35-latek ponownie wykonał charakterystyczny naskok i tym razem był bezbłędny.
Taki styl egzekwowania rzutów karnych jest dosyć ryzykowny, co podkreślił kataloński dziennik "Mundo Deportivo". "Wielu fanów Barcelony denerwuje się, gdy Lewandowski wykonuje rzut karny. Jego żabi skok przed uderzeniem tworzy poczucie niepewności i zawodności" - czytamy. Polak broni się skutecznością, w całej karierze wykorzystał 78 z 87 wykonywanych rzutów karnych (wyłączając serie "jedenastek"). Od kiedy gra w Barcelonie, zmarnował tylko jedną z sześciu prób (w poprzednim sezonie z Almerią).
"Mundo Deportivo" zauważa, że taki sposób wykonywania karnych jest bardzo efektywny i daje aż 75 proc. szans na trafienie. Poza Lewandowskim na takie rozwiązanie decydują się Bruno Fernandes, Mikel Oyarzaba czy Jorginho i wszyscy czterej mogą pochwalić się bardzo wysoką skutecznością z jedenastego metra. Polak ma 89,7 proc., Portugalczyk 89,5 proc., Hiszpan 88,9 proc., a Włoch 84 proc. (nie licząc strzałów w seriach karnych).
Być może Robert Lewandowski będzie miał okazję ponownie wykazać się swoim kunsztem w najbliższym spotkaniu z Athletikiem Bilbao. Zostanie ono rozegrane w niedzielę 3 marca.