• Link został skopiowany

Nie ma wjazdu dla Netfliksa. Wielki klub stawia weto

W 2025 roku ukaże się film dokumentalny o jednej z gwiazd Realu Madryt, który został oficjalnie zapowiedziany przez Netfliksa. W związku z tym platforma chce towarzyszyć piłkarzowi na każdym meczu "Królewskich". Kamery Netfliksa miały się pojawić na meczu Valencii z Realem na Estadio Mestalla, jednak ostatecznie do tego nie dojdzie. Dlaczego? Chodzi o incydent na tle rasistowskim z poprzedniego sezonu, o czym pisze m.in. portal Relevo.
Real Madryt
Fot. REUTERS/Ana Beltran

Przez ostatnie miesiące Netflix zaprezentował wiele seriali i filmów związanych ze sportem. Wśród flagowych produktów tej platformy są m.in. serial "Drive to Survive" o Formule 1 czy "The Last Dance" o Chicago Bulls z Michaelem Jordanem. Nie brakuje także propozycji dla fanów piłki nożnej. Pod koniec zeszłego roku pojawił się serial dokumentalny o Davidzie Beckhamie, a w 2025 roku głównym bohaterem dokumentu będzie jedna z gwiazd Realu Madryt.

Zobacz wideo Tajny plan Probierza. "Rozpuszczanie mgły, żeby namieszać w głowie przeciwnika"

Netflix nie wejdzie z kamerami na stadion Valencii. Klub postawił weto

Obecnie Netflix pracuje nad produkcją dokumentu o Viniciusie Juniorze, który ma zostać wyemitowany w 2025 roku. W związku z tym kamery Netfliksa mają się pojawiać na meczach Realu, także tych, które są rozgrywane na wyjeździe. Nie inaczej miało być 2 marca, gdy Real zmierzy się z Valencią na Estadio Mestalla. Hiszpańskie media podają, że Netflix złożył już wniosek o akredytację i był on w trakcie przetwarzania, jednak ostatecznie wszystko zablokowane. Valencia postawiła weto, a władze ligi hiszpańskiej popierają decyzję klubu. O co chodzi?

Wszystko dotyczy meczu między tymi drużynami na Mestalla z maja zeszłego roku. Wtedy Real przegrał 0:1, a Vinicius był obrażany przez kibiców gospodarzy na tle rasistowskim. Po tym, jak Brazylijczyk pokazał im dwa środkowe palce, doszło do rękoczynów z graczami Valencii, w tym m.in. z Hugo Duro. "Nagrodą dla rasistów będzie moje odejście. Nie chodzi o piłkę nożną, chodzi o LaLiga" - pisał Vinicius na Instagramie. Sprawa poruszyła świat piłki i wiele osób publicznie wsparło Viniciusa. Hiszpańska federacja zdecydowała o zamknięciu jednej z trybun stadionu w Walencji na pięć meczów i ukarała klub 45 tys. euro grzywny.

Portal Relevo podaje, że "Valencia nie widzi sensu, żeby kamery Netfliksa nagrywały jej kibiców przez cały mecz z Realem Madryt". Dodatkowo wnioski Netfliksa o możliwość przeprowadzenia wywiadu z Hugo Duro zostały odrzucone. "Klub uważa, że nie ma tu absolutnie nic do zyskania, biorąc udział w filmie, w którym zostanie określony jako ten zły, cokolwiek zrobi. Choć 49 999 osób zachowywało się dobrze, to jeśli jedna z nich zachowa się źle, to platforma weźmie to za całość i wskaże palcem na wszystkich fanów Valencii" - czytamy w artykule.

Warto dodać, że pierwotnie Valencia wyraziła zgodę na obecność kamer Netfliksa, ale w zamian za możliwość przedstawienia swojej wersji wydarzeń w sytuacji z Viniciusem. Dokument o piłkarzu Realu kręci brazylijska firma produkcyjna Conspiracao.

Valencia obecnie znajduje się na dziewiątym miejscu w tabeli z 36 punktami i traci sześć do Realu Betis, który zajmuje ostatnie miejsce gwarantujące udział w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Real Madryt to lider Primera Division z 65 punktami po 26 meczach. W rundzie jesiennej na Santiago Bernabeu Real wygrał z Valencią 5:1 po dubletach Viniciusa i Rodrygo, a także trafieniu Daniego Carvajala.

Vinicius jest piłkarzem Realu od lata 2018 roku, kiedy to przyszedł za 45 mln euro z Flamengo. W tym czasie zagrał blisko 250 meczów we wszystkich rozgrywkach, w których strzelił 71 goli i zanotował 71 asyst. Kontrakt Viniciusa z Realem wygasa z końcem czerwca 2027 roku.

Więcej o: