- Czynię to z myślą o klubie i o zawodnikach. Może to ich uwolni, bo ostatnio graliśmy pod dużą presją. Dlatego też myślę, że najlepszym krokiem będzie odejście. Chciałbym ogłosić, że 30 czerwca odejdę z FC Barcelony. Przemyślałem to kilka dni temu - ogłosił Xavi. To oczywiście uruchomiło lawinę spekulacji wokół jego przyszłego następcy. A co zdecydowało, że Xavi postanowił ogłosić tę decyzję światu?
Hiszpański dziennikarz Sigue Rodriguez postanowił ujawnić powody odejścia Xaviego w programie "Carrusel Deportivo" w radiu Cadena SER. Okazuje się, że pewien wpływ na to mogły mieć kwestie m.in. związane z transferami. - Xavi zdołał przekonać Joshuę Kimmicha (Bayern Monachium), Bernardo Silvę (Manchester City) i Martina Zubimendiego (Real Sociedad), by przyszli do Barcelony. Deco przekazał jednak Xaviemu, że klub nie ma finansowej możliwości, by sprowadzić któregokolwiek z nich. Kazał mu o nich zapomnieć. Sytuacja ekonomiczna Barcelony jest bardzo delikatna - skomentował.
Cała trójka wspomnianych piłkarzy regularnie pojawiała się w medialnych doniesieniach w kontekście Barcelony. Silva sam miał zgłosić się do Barcelony, która miała być gotowa zapłacić 75 mln euro. Finalnie Portugalczyk przedłużył kontrakt z Manchesterem City. O Kimmichu pisano coraz częściej, gdy osłabła jego pozycja w Bayernie po przyjściu Thomasa Tuchela, a kwestia podpisania nowego kontraktu stanęła pod znakiem zapytania. Z kolei Zubimendi był postrzegany przez Xaviego jako idealny następca Sergio Busquetsa, który odszedł latem zeszłego roku.
Z doniesień Rodrigueza wynika, Xavi rozważał odejście z Barcelony jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, a decyzję miał ogłosić po meczu z Granadą (11.02), a więc tuż przed dwumeczem z Napoli w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Współpracownicy powstrzymali go przed tym, by to ogłosić możliwie jak najszybciej. Okazuje się, że prezes Joan Laporta nic nie wiedział o decyzji Xaviego, który przekazał mu wprost, iż "nie chce skończyć jak Ronald Koeman", który został zwolniony na początku sezonu 21/22.
"Xavi ma wrażenie, że się zużył. Uważa, że nie musi i nie powinien cierpieć. Bycie trenerem Barcelony to czerpanie przyjemności, a Xavi cierpiał. Wcześniej zapłacił pięć mln euro, aby uciec z Kataru, więc nie robi tego dla pieniędzy. Xavi i jego sztab nie powiedzą tego publicznie, ale czuli się osamotnieni w klubie i mieli niewielkie wsparcie w niektórych aspektach" - czytamy z zapisu audycji w radiu Cadena SER.
Kto może zastąpić Xaviego? Dziennik "Sport" uważa, że numerem jeden na liście życzeń i marzeniem Laporty jest Juergen Klopp, który po dziewięciu latach odchodzi z Liverpoolu. W mediach pojawiają się też kandydatury Roberto De Zerbiego (Brighton), Hansiego Flicka (bez pracy), Michela (Girona), Mikela Artety (Arsenal) czy Thiago Motty (Bologna).
Barcelona zajmuje czwarte miejsce z 44 punktami i traci 11 do prowadzącej Girony. Warto jednak dodać, że mistrzowie Hiszpanii mają zaległy mecz do rozegrania. Z kolei w 1/8 finału Ligi Mistrzów Barcelonę czeka dwumecz z Napoli.