Lewandowski bohaterem Barcelony! I to w arcyważnym meczu

FC Barcelona długo męczyła się z Osasuną, mając problemy ze stworzeniem sytuacji, ale po godzinie gry oddech dał jej Robert Lewandowski. Polak wyprowadził swój zespół na prowadzenie, wykorzystując efektowne podanie Ilkaya Gundogana. W końcówce rywali z Pampeluny dobił Lamine Yamal, dzięki czemu Barca wygrała 2:0 i awansowała do finału Superpucharu Hiszpanii, w którym zmierzy się z Realem Madryt.

Od kilku lat Superpuchar Hiszpanii jest rozgrywany w styczniu w Arabii Saudyjskiej, w ramach czterozespołowego turnieju. W środę awans do finału wywalczył Real Madryt, który po dogrywce pokonał 5:3 swojego miejscowego rywala Atletico. Dobę później na murawę obiektu Al-Awwal Park w Rijadzie wyszły ekipy FC Barcelony oraz Osasuny. Podopieczni Xaviego zdobyli to trofeum rok temu, a ponadto są mistrzami kraju. Natomiast ekipa z Pampeluny wywalczyła prawo do gry w tej imprezie za sprawą finału Pucharu Króla. 

Zobacz wideo Tak Polak pokazał się na mistrzostwach świata. Wielu miało pretensje

Barcelona znów męczyła. Siebie i kibiców

Po spokojnych pierwszych minutach, w których Barcelona operowała piłką między stoperami, obie drużyny przeszły do konkretów. Pierwszy celny strzał oddał Andreas Christensen, ale znacznie bliżej pokonania Sergio Herrery był Ferran Torres. Hiszpański skrzydłowy minimalnie chybił z 20 metrów, gdy bramkarz Osasuny nawet nie drgnął. Natomiast podopieczni Jagoby Arrasate wykorzystywali warunki fizyczne swojego napastnika Ante Budimira.

Już w pierwszym kwadransie kilkukrotnie pojawili się w polu karnym rywali, generując potencjalne zagrożenie, ale to Barca w 14. minucie powinna objąć prowadzenie. Katalończycy wyszli z szybkim atakiem w przewadze liczebnej - trzech na dwóch. W dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Robert Lewandowski, ale jego strzał, choć celny, to nie mógł zaskoczyć bramkarza rywali. Od 35-latka należy oczekiwań uderzenia o lepszej jakości. 

Następną pozytywną akcję ofensywną Barcy odnotowaliśmy dopiero w 28. minucie. Gundogan świetnie wypatrzył Kounde na prawej stronie. Piłka od Francuza trafiła do Sergiego Roberto, ale jego strzał był bardzo nieudany. Kilka minut później po raz drugi próbował Lewandowski. Uderzenie głową Polaka po rzucie rożnym minęło słupek bramki Herrery o dobry metr.

Kibice Barcelony znów oglądali słabo funkcjonujący zespół, który miał spory problem z konstrukcją ataku pozycyjnego. Wielokrotnie kończyło się to długim zagraniem od obrony. Natomiast nacisk w postaci pressingu zwykle był indywidualnym zrywem, aniżeli w sposób bardziej zorganizowany. W dodatku w końcówce pierwszej połowy intensywniej do głosu doszła Osasuna. Budimir potrafił ograć Araujo w polu karnym, ale czujny był Inaki Pena.

Lewandowski w końcu trafił. Asysta palce lizać

Katalończycy po przerwie wciąż dominowali, ale sporo było w tym chaosu. On jednak przyniósł pozytywny skutek. W 59. minucie piłkę na połowie rywala przejął Andreas Christensen. Starcie było ostre, ale sędzia nakazał grać dalej. Ilkay Gundogan fantastycznie dograł w pole karne do Roberta Lewandowskiego, a Polak niskim strzałem z dwunastu metrów umieścił piłkę w siatce. Obrońca był za daleko. Chwilę trwała jeszcze analiza odbioru Duńczyka, ale arbitrzy uznali, że nie było przewinienia. 

Od tego momentu podopiecznym Xaviego Hernandeza grało się zdecydowanie łatwiej. Posiadanie piłki rosło - po godzinie gry wynosiło już 80 proc. - ale po wyjściu na prowadzenie nikt już nie narzekał na niską intensywność rozegrania akcji.

Robert Lewandowski w 76. minucie znów stanął przed szansą do zdobycia bramki. Jules Kounde wycofał piłkę w pole karne spod linii końcowej. Polak dopadł do piłki i wpakowałby ją do siatki, ale w ostatniej chwili zablokował go defensor. Chwilę później starał się odpowiedzieć Ante Budimir. Chorwacki napastnik był najbardziej aktywnym graczem Osasuny, ale tym razem trafił wprost w Inakiego Penie. Kibicom Barcy mogło zrobić się trochę cieplej. Na minuty przed końcem Raul Garcia oddawał efektowny strzał z woleja, ale wysoko nad bramką.

Barcelona wytrzymała napór ekipy Jagoby Arrasate i w końcówce dobiła rywali. Po jednej z kontr Joao Felix ograł obrońcę, zakładając mu siatkę i wyłożył na tacy piłkę Lamine Yamalowi. Młodziutki Hiszpan pokonał Sergio Herrerę, który mógł zachować się lepiej. Podopieczni Xaviego Hernandeza wygrali 2:0, dzięki czemu awansowali do niedzielnego finału Superpucharu Hiszpanii. W nim zmierzą się z Realem Madryt.

Więcej o: