34 punkty w 16 meczach - taki wynik na tym etapie sezonu osiągnęła FC Barcelona, która plasuje się dopiero na czwartym miejscu w lidze, tracąc aż siedem punktów do pierwszej Girony. Drużyna Xaviego gra w kratkę. Piłkarze nie potrafią utrzymać optymalnej formy, czego doskonałym przykładem jest chociażby przecięta dyspozycja Roberta Lewandowskiego. Utrzymywanie się przy piłce nie idzie w parze z kreowaniem sytuacji bramkowych. Zespół ma kłopoty z wyjściem spod pressingu. Mówiąc krótko, problemów w Barcelonie jest wiele, przez co dziennikarze zastanawiają się nad przyszłością trenera.
10 grudnia Barcelona przegrała u siebie 2:4 ze wspomnianą Gironą, a zaledwie trzy dni później 2:3 w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów z Royal Antwerp. Co prawda mistrzowie Hiszpanii awansowali z pierwszego miejsca do fazy pucharowej rozgrywek, jednak na drużynę i Xaviego spadła wielka fala krytyki. Brak stabilności, utrata wielu bramek, pomysł na grę - z tymi pytaniami podczas piątkowej konferencji prasowej musiał zmierzyć się trener Barcelony. Jeden z dziennikarzy zapytał wprost, czy Xavi zamierza podać się do dymisji.
- Nie myślałem o rezygnacji. Wręcz przeciwnie, jestem jeszcze bardziej zaangażowany w pracę. Nie chcę ponieść porażki, szczególnie w klubie mojego życia. Cały czas możemy mieć świetny sezon. Wierzę w ten projekt i w zawodników. Mam bardzo dobre relacje z Deco (dyrektor sportowy - red.), z prezydentem klubu. Współpracuje nam się bardzo dobrze od dwóch lat. Jesteśmy w połowie drogi do stworzenia wspaniałej Barcelony. Dziwię się, że ludzie przestają w nas wierzyć, gdy znajdujemy się na pierwszym zakręcie. Wszyscy musimy być zjednoczeni, a widzę w mediach, że tak nie jest - mówił Xavi cytowany przez kataloński "Sport".
43-latkek podkreślał, że w klub potrzebuje stabilizacji, a media nie mogą tak skrajnie podchodzić do wszystkich niepowodzeń. - Otrzymuję takie wiadomości, jakby to był pogrzeb. Jakby umarł mój ojciec lub matka. Swoją drogą, nikt z was nie pogratulował mi awansu do Ligi Mistrzów. Pierwszy cel został osiągnięty. Wyszliśmy z grupy z pierwszego miejsca, cały czas liczymy się w lidze. Mamy przed sobą Puchar i Superpuchar Hiszpanii. Nie rozumiem tego. Rok temu zdobyliśmy mistrzostwo, więc dlaczego mamy tego nie powtórzyć? Nadal możemy zdobyć cztery trofea - dodawał trener Barcelony.
Mistrzowie Hiszpanii nadal nie mogą poradzić sobie z odejściem Lionela Messiego, który w Barcelonie nie gra już od ponad dwóch lat. Po tym, jak Argentyńczyk opuścił drużynę, w klubie zapanował marazm, a problemy finansowo-organizacyjne znacząco się powiększyły. - Klub potrzebuje stabilności. Potrzebujemy stabilności w epoce po Messim, która jest bardzo skomplikowana. Jesteśmy w budowie i będą zdarzały się dołki, z których trzeba się wydostać. Tylko jeżeli przy każdym dołku wpadamy w depresję, to nic w ten sposób nie zaczniemy - mówił szkoleniowiec Barcelony.
Oprócz tego w trackie rozmowy z mediami Xavi poruszył wątek integracji zespołu, który jest ze sobą bardzo zżyty. 43-latek zaznaczył również, że drużynę nadal czeka mnóstwo pracy oraz poprosił dziennikarzy o jedność. W sobotę o godz. 21:00 Barcelona w 17. kolejce La Ligi zmierzy się z Valencią.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!