• Link został skopiowany

Bezpardonowe ataki na Lewandowskiego. Aż tu nagle. Kontratak

Robert Lewandowski wreszcie się przełamał i strzelił gola w hicie minionej kolejki La Liga, ale na niewiele się to zdało. FC Barcelona poniosła kolejną porażkę, a brak skuteczności Polaka odbił się na nim niemal z każdej strony. Wielu ekspertów poddaje pod wątpliwość jego formę. W kontrze do takich tez stanął były prezydent klubu, Joan Gaspart. - Jest wielkim piłkarzem - powiedział wprost.
Robert Lewandowski przeciwko Gironie zaliczył kolejne bezbarwne spotkanie
Fot. Joan Monfort / AP Photo

"Niewiele pozostało z napastnika, który, choć od czasu do czasu strzela gole, nie prezentuje już takiej siły, jaką miał w czasach swojej świetności", "ogólnie był bardzo ospały", "po raz kolejny był to mecz, w którym napastnik jest mniej poszukiwany niż zazwyczaj" - pisały hiszpańskie media po ostatnim meczu FC Barcelony z Gironą (2:4). I choć Robert Lewandowski strzelił w nim jednego gola, to nie zebrał wielu dobrych not. Być może byłoby inaczej, gdyby w 90. minucie uderzył piłkę głową, a nie barkiem, co mogłoby zupełnie zmienić przebieg gry. Tak się jednak nie stało, co odnotowano nie tylko w Hiszpanii, ale też w Niemczech. "Bramkowy silnik Polaka zacina się" - czytamy. Do tego padają pytania o koniec jego formy.

Zobacz wideo Jak Robert Lewandowski ma pomóc reprezentacji? Probierz: W Barcelonie gra zupełnie inaczej

Lewandowski jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Jasny apel prezydenta Barcelony

Temat formy Lewandowskiego jest ostatnio coraz częściej poruszany w zagranicznych mediach. Zanim przełamał się w meczu z Gironą, jego przerwa w zdobywaniu bramek trwała miesiąc. Co prawda udało mu się strzelić w meczu reprezentacji Polski, ale był to jedynie sparing z Łotwą. Mimo to Joan Gaspart - prezydent Barcelony w latach 2000-2003 - nie ma wątpliwości, że nasz kapitan nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. 

- Robert Lewandowski jest wielkim piłkarzem, który nie zapomniał, jak się gra w piłkę. Przecież strzelił pięknego gola Gironie. Starał się, dużo biegał, wychodził na pozycję. W tym meczu straciliśmy cztery gole, co nie zdarzyło nam się na własnym boisku od bardzo dawna. Jeśli więc coś nie funkcjonuje, to bardziej gra w defensywie, a nie ofensywa - wyjaśniał w rozmowie z WP SportoweFakty

Podkreślił przy tym, że to nie jest wina Lewandowskiego, że Barcelona ma słabsze wyniki. - Gramy w kratkę. Nie zwalałbym winy na jednego piłkarza - usłyszał dziennikarz. Dodał też, że to jeszcze nie czas, by żegnać Polaka z katalońskiego klubu.

- Robert ma jeszcze dwa lata kontraktu i mam nadzieję, że go wypełni. Bardzo go cenię jako piłkarza i jako człowieka, zaaklimatyzował się u nas błyskawicznie. Nie zapominajmy tak szybko, kogo gole dały nam mistrzostwo Hiszpanii w poprzednim sezonie, kto został królem strzelców. Według mnie miejsce Roberta Lewandowskiego jest w Barcelonie i chciałbym, aby w ciągu dwóch najbliższych lat to się nie zmieniło - skwitował.

Robert Lewandowski będzie teraz miał prawdopodobnie chwilę przerwy przed następnym meczem. Początkowo miał nie lecieć do Belgii, gdzie Barcelona zmierzy się w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów z Royal Antwerp, ale Xavi zmienił zdanie. Decyzje wyjaśnił chęcią utrzymania m.in. Polaka w treningu. - Mamy już zapewnione wyjście z grupy, a meczów w kalendarzu i w nogach bardzo dużo. "Ciągnięcie" na wyprawę do Belgii Roberta i kilku innych doświadczonych graczy nie miałoby sensu - tłumaczy Gaspart. Mecz odbędzie się w środę o godz. 21:00.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: