"Od początku mecz z Atletico Madryt układał się bowiem, jak we śnie Xaviego - jego zespół grał szybko, zdominował środek pola, a piłka z boków boiska dolatywała do stojącego w polu karnym Lewandowskiego" - opisywał w swoich spostrzeżeniach pomeczowych Dawid Szymczak, dziennikarz Sport.pl. Pierwsza połowa niedzielnego hitu przeciwko podopiecznym Diego Simeone była najpewniej najlepszą za kadencji katalońskiego szkoleniowca, lecz Barca prowadziła po niej tylko 1:0 po trafieniu Joao Felixa. Tylko, gdyż sytuacji miała sporo.
"Gdyby dysponowali skutecznym Lewandowskim, Barca mogłaby zejść na przerwę z rozstrzygniętym meczem. Polski napastnik w ciągu dziewięciu minut miał trzy bardzo klarowne okazje do zdobycia bramki" - opisywał "AS", który w Polaku - oraz w Joao Cancelo - widział najsłabszych zawodników w ekipie gospodarzy.
Robert Lewandowski miał co najmniej trzy kapitalne sytuacje bramkowe. Najpierw głową po dośrodkowaniu Raphinii, następnie z woleja po dograniu Julesa Kounde, a w drugiej połowie stanął sam przed bramkarzem Janem Oblakiem po posadzeniu na murawę Mario Hermoso, lecz wówczas też nie trafił. W sumie oddał aż pięć strzałów - cztery niecelne i jeden zablokowany. "Inaczej niż w wielu innych meczach dziewiątka tym razem nie mogła narzekać na brak serwisu: dostał aż pięć dobrych piłek, ale nawet jedna z nich wyglądała bardziej na wybicie niż strzał. Pilnie potrzebuje trafienia" - opisywał "Mundo Deportivo".
Hiszpańska prasa jest krytyczna wobec 35-letniego polskiego napastnika, ale w obronę na konferencji pomeczowej wziął go Xavi Hernandez. - W agresywności, w pojedynkach, w wymianie piłki, gracze w środku bardzo dobrze się rozumieli, Gundogan, Pedri i Frenkie, którzy nie grali razem przez długi czas. Również praca graczy ustawionych wyżej była bardzo dobra. Lewandowski dobrze pracował dla zespołu, a skrzydłowi bardzo nam pomogli - powiedział szkoleniowiec FC Barcelony, który uznał, że to był najlepszy mecz jego zespołu w tym sezonie, choć znalazł oczywiste mankamenty.
- Skuteczność. To jedyna rzecz, która się nie powiodła, ponieważ był to mecz, w którym można było wygodnie wygrać. Stworzyliśmy sobie szanse, mieliśmy kontrataki, aby to przypieczętować. Mogliśmy to zrobić znacznie wcześniej. Brakuje nam skuteczności, aby zakończyć mecze - dodał Xavi.
FC Barcelona po tym zwycięstwie dotrzymuje kroku Gironie oraz Realowi Madryt, którzy w ten weekend też dopisał do swojego dorobku trzy punkty. Różnica między nimi a trzecią Barcą wynosi cztery punkty.