Sobotnie spotkania La Liga ułożyły się fatalnie dla FC Barcelony. Real Madryt wygrał 2:0 z Granadą i umocnił się na prowadzeniu w tabeli (38 pkt). Dorobek punktowy powiększyła też Girona po zwycięstwie 2:1 z Valencią (38 pkt). W związku z tym ekipa Xaviego Hernandeza stanęła pod ścianą - musiała wygrać niedzielne starcie, by złapać kontakt z czołówką. W przypadku porażki miałaby już siedem punktów straty do lidera. Zadanie nie było jednak łatwe, bowiem jej rywalem było Atletico Madryt. To zwiastowało niezwykłe emocje.
Już od pierwszych minut oba zespoły nie dawały za wygraną, choć więcej okazji do zdobycia bramek miała Barcelona. Znakomitej szansy nie wykorzystał m.in. Robert Lewandowski. Otrzymał centrę z prawej strony i zdecydował się uderzyć wolejem, ale piłka wylądowała na trybunach.
Okazji nie zmarnował za to Joao Felix. W 28. minucie otrzymał podanie od Raphinhy, a następnie przelobował Jana Oblaka. Był to dość symboliczne trafienie dla Portugalczyka - zdobył bramkę przeciwko drużynie, której zawodnikiem formalnie pozostaje.
Z kolei w drugiej odsłonie rywalizacji blisko zdobycia bramki był Raphinha, ale po jego strzale piłka obiła tylko słupek. Chwilę później z kontrą wyszło Atletico. Tyle tylko, że Antoine Griezmann uderzył w boczną siatkę. Okazję na wyrównanie miał też Memphis Depay, ale znakomitą interwencją popisał się Inaki Pena. I choć w końcówce goście naciskali, to finalnie nie zdobyli gola. Okazję mieli jeszcze Lewandowski i Angel Correa.
Tym samym Barcelona wykonała zadanie i zdobyła trzy cenne punkty. To pozwoliło jej awansować na trzecie miejsce w tabeli La Liga. Na jej koncie są 34 punkty. Traci więc cztery punkty do lidera i tyle samo do wicelidera. Z kolei Atletico spadło na czwartą lokatę (31 pkt).
W niedzielę rozegrano też trzy inne mecze La Liga, w których nie brakowało emocji, choć kibice nie zobaczyli gradu bramek. Najpierw na murawie pojawili się piłkarze Mallorki i Deportivo Alaves. W starciu nie padły gole i zespoły podzieliły się punktami, co było szczególnie złą informacją dla pierwszej z wymienionych ekip. Pozostała bowiem na 16. lokacie, a Deportivo awansowało na 13. miejsce.
Bezbramkowym remisem zakończyło się też spotkanie Almerii z Realem Betis i to mimo że goście już od 27. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Hectora Bellerina. Tym samym gospodarze pozostali na ostatniej, a więc 20 pozycji. Betis umocnił się z kolei na siódmym miejscu.
Dwie bramki zobaczyli za to kibice zebrani na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Padły one w przeciągu dwóch minut. W 75. minucie prowadzenie Sevilli dał Kike Salas, ale już chwilę później wyrównał Jose Luis Morales. Ten mecz także zakończył się podziałem punktów, co pozwoliło drużynie Diego Alonso pozostać na 15., a Villarrealowi na 12. lokacie.
Pełną tabelę La Liga można znaleźć poniższej.