Reprezentacja Hiszpanii wywalczyła awans na Euro 2024, ale okupiła go sporym cierpieniem Gaviego. Już w 26. minucie listopadowego meczu z Gruzją (3:1) pomocnik musiał opuścić murawę po tym, jak upadł na ziemię bez kontaktu z piłką i zaczął zwijać się z bólu. Takie zachowanie budziło zaniepokojenie i spodziewano się poważnej kontuzji. Diagnoza nie pozostawiła wątpliwości. 19-latek doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie oraz urazu łąkotki bocznej, co znacząco wyhamuje jego karierę. I choć w ostatnich dniach na temat jego kontuzji mówiło się niewiele, to we wtorek 28 listopada nadeszły pozytywne wieści z obozu Barcelony.
Okazuje się, że Gavi poddał się zabiegowi. Ten na szczęście przebiegł zgodnie z planem, a nawet lepiej niż oczekiwano, o czym w oficjalnym komunikacie na platformie X poinformowała Barcelona.
"Zawodnik naszej pierwszej drużyny, Gavi przeszedł dziś udaną operację naderwanego więzadła krzyżowego przedniego prawego kolana. Założono mu też kilka szwów na łąkotkę. Operację przeprowadził dr Joan Carles Monllau pod nadzorem klubowych służb medycznych w Hospital de Barcelona" - czytamy.
Nieco więcej szczegółu na temat samego zabiegu podał też Javi Miguel z dziennika "AS". Okazało się, że pierwotnie zakładano, iż może istnieć konieczność usunięcie łąkotki zewnętrznej. Tak się ostatecznie nie stało, co jest dobrą informacją dla zawodnika, jak i klubu. Spekuluje się, że Hiszpan będzie pauzował od 8 do 9 miesięcy. To oznacza, że nie tylko nie pojawi się już w tym sezonie na murawie, ale także nie pojedzie na Euro 2024 oraz na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
Barcelona szuka winnych kontuzji Gaviego. Już wcześniej obarczyła odpowiedzialnością Luisa de la Fuente, a więc selekcjonera Hiszpanii. Wprost stwierdziła, że nie potrzebnie kazał pomocnikowi zagrać w tak mało istotnym meczu. W końcu kadra już wcześniej zapewniła sobie awans. Szkoleniowiec przekonywał jednak, że zawodnik sam nalegał, by wyjść na murawę.
Kontuzja Gaviego to spore osłabienie dla Barcelony. Pomyślny przebieg operacji pozwala jednak klubowi spokojnie patrzeć w przyszłość i czekać na powrót gwiazdy. Jej licznik w tym sezonie zatrzymał się na 15 meczach, dwóch bramkach i asyście.