722 spotkania, 18 goli, 45 asyst, dziewięć mistrzostw Hiszpanii, trzy tytuły Ligi Mistrzów i masę mniejszych pucharów - tak wygląda liczby Sergio Busquetsa w Barcelonie. Mistrz świata z 2010 roku i mistrz Europy z 2012 r. latem opuścił Europę i wybrał amerykańską ligę.
Latem Barcelonę wzmocnili za to Ilkay Guendogan, Joao Cancelo, Inigo Martinez, Joao Felix czy Oriol Romeu. I właściwie tylko ten ostatni ma zbliżony profil do Busquetsa, jednak jest piłkarzem z niższej półki. Nawet jeśli porównamy go do schyłkowego Busquetsa, który już często irytował fanów Barcelony.
Katalońskie media oraz m.in. Fabrizio Romano przekonują, że Xaviemu marzy się "nowy Busquets".
Trudno znaleźć jednak piłkarza o podobnej charakterystyce. Chyba że chodzi o Rodriego z Manchesteru CIty, ale Pep Guardiola nie będzie się chciał pozbyć kluczowego piłkarza. Tańszą opcją, co wcale nie oznacza, że tanią wydaje się Martín Zubimendi.
"Xavi chciał go już w zeszłym sezonie, ale okazał się za drogi. W styczniu Barcelony nie będzie stać na taki ruch, ale szansa powinna pojawić się latem 2024 roku. Klauzula wykupu wynosi 60 mln euro" - donosi Romano.
24-letni Hiszpan ma na koncie cztery występy w kadrze. Wychowanek Realu Sociedad rozegrał w tym sezonie 13 meczów ligowych, strzelił dwa gole i zanotował asystę. Zubimendi z dobrej strony pokazał się też w Lidze Mistrzów.
"Martin Zubimendi z Realu Sociedad, rocznik 1999. Warto zapamiętać to nazwisko. Środkowy pomocnik, momentami przypominający Xabiego Alonso. Oby byli z niego ludzie" - już trzy lata temu pisał o nim Marcin Gazda, komentator ligi hiszpańskiej w Eleven Sports.