W tej kolejce Lidze Mistrzów Atletico Madryt rozbiło 6:0 Celtic Glasgow. To był mecz numer 642. dla Diego Simeone w roli trenera Atletico, wcześniej jako piłkarz zagrał w Madrycie ponad 150 razy. Ale tym razem skupiamy się na Simeone-szkoleniowcu. Argentyńczyk objął Atletico w grudniu 2011 roku. I choć minęło już blisko 12 lat, to "Cholo" wciąż jest trenerem "Rojiblancos". I wciąż się nim w Madrycie zachwycają. Nic dziwnego, bo za jego rządów Atletico rzuciło wyzwanie Realowi oraz Barcelonie, choć to klub ze znacznie mniejszym budżetem.
- Sukcesy często osiągają nie lepsi, ale bardziej przekonani do tego, co robią. Ja wierzę w entuzjazm bardziej niż w statystyki. Serce może pokonać budżety - lubi mawiać Simeone, mając na myśli finanse Barcelony i Realu.
A że nie są to puste słowa, to wystarczy spojrzeć na gablotę z trofeami. Z ligowego średniaka, jakim kiedyś było Atleti, stworzył jeden z czołowych klubów Europy. Armia Simeone dwukrotnie dotarła do finału Ligi Mistrzów, ale oba finały przegrała. Simeone może się jednak pochwalić dwoma mistrzostwami Hiszpanii, superpucharami Europy i kraju, oraz Ligi Europy. No i raz zdobył Puchar Króla.
A za dobrą pracę, się dobrze płaci. Choć w przypadku "Cholo" to nie adekwatne określenie. Simeone zarabia rocznie ok. 30 milionów euro brutto. To ewenement w świecie futbolu. Simeone jest najlepiej opłacanym szkoleniowcem na świecie (na podium znajdują się również Pep Guardiola i Juergen Klopp).
Jego umowa została właśnie przedłużona do 30 czerwca 2027 roku.
Atletico Madryt jest na dobrej drodze, by wiosną grać w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. No i wciąż bije się o mistrzostwo Hiszpanii. Na razie jest czwarte i ma 25 punktów, czyli sześć mniej niż pierwsza w tabeli Girona. Ale lider La Ligi rozegrał jednak mecz więcej.