Hit dziesiątej kolejki ligi hiszpańskiej pomiędzy Sevillą a Realem Madryt, który był rozgrywany na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan zakończył się remisem 1:1. Najpierw gola strzelił Youssef En-Nesyri, a po paru minutach trafieniem odpowiedział Dani Carvajal. Mimo to Real Madryt pozostaje liderem Primera Division z trzema punktami przewagi nad Atletico Madryt oraz Gironą. Jednym z antybohaterów tego spotkania był Ricardo de Burgos Bengoetxea, czyli główny arbiter, który niejednokrotnie podejmował dziwne decyzje.
Hiszpańskie media odnotowały reakcję Realu Madryt na poziom sędziowania w LaLiga. W publikacjach pojawiają się nawet określenia o "zaniepokojeniu kwestią sędziowania. "W szatni panował zgiełk. W klubie nie mówią już o słuszności lub nie w kontekście niektórych decyzji. Real jest przekonany, że aby wygrywać mecze, musi być znacznie lepszy od innych drużyn. Każdy mecz musi być uważany za finał przez graczy, którzy w bólach opuścili Sevillę. - Nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy czegoś takiego - mówił Real kilka godzin po meczu" - pisze dziennik "Marca".
Madrycki "AS" z kolei pisze o "skandalu socjologicznym" i fakcie, że Real wraca do Madrytu z ogromnym gniewem na arbitra. Dodatkowo Real jest drużyną, która straciła najwięcej goli (26) od czasu wprowadzenia VAR-u w rozgrywkach ligi hiszpańskiej. "Klubowa telewizja ironizowała po meczu, że Komitet Techniczny Sędziów pogratuluje arbitrowi występu. Więcej niż kontrowersyjne decyzje sędziego wywołały oburzenie wśród przedstawicieli Realu, którzy zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie. Drużyna nie chciała ryzykować możliwej sankcji za okazanie niezadowolenia, co wiązałoby się z opuszczeniem El Clasico" - czytamy.
FC Barcelona zagra w tej kolejce u siebie z Athletikiem Bilbao. W przypadku wygranej mistrzowie Hiszpanii zbliżą się do lidera na zaledwie jeden punkt. El Clasico z kolei odbędzie się w sobotę 28 października o godz. 18:15. W środku tygodnia Barcelona zagra w Lidze Mistrzów z Szachtarem Donieck, natomiast Real Madryt zmierzy się ze Sportingiem Braga.