FC Barcelona pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego sensacyjnie zremisowała w niedzielę z Granadą 2:2. Po dwóch golach Bryana Zaragozy w pierwszej połowie zapowiadało się na jeszcze większą sensację. Katalończycy odpowiedzieli jednak trafieniami Lamine'a Yamala i Sergiego Robertoi uratowali remis. Mogli nawet wygrać, ale na drodze stanęli sędziowie.
W doliczonym czasie gry mistrzowie Hiszpanii mieli rzut wolny, po którym piłkę do siatki wpakował Joao Felix. Z gola cieszył się nie za długo, bo sytuację zaczęli analizować sędziowie VAR. Doszli do wniosku, że w momencie podania na pozycji spalonej znalazł się Ferran Torres i na tej podstawie gola anulowali. Hiszpańskie media zwracały uwagę, że Hiszpan nie uczestniczył w akcji, więc gol powinien zostać uznany. W tej kwestii w uszczypliwy sposób wypowiedział się także Xavi. - Jeśli przemówię, zostanę zawieszony. Ale myślę, że zaliczyliby nam tego gola, gdybyśmy mieli białe stroje - powiedział podczas pomeczowej konferencji prasowej. Oczywiście miał na myśli stroje Realu Madryt.
Słowa te rozpętały prawdziwą burzę. Nie mniej dziennik "Mundo Deportivo" udowodnił, że Xavi w pewnym sensie miał rację. Dziennikarze zestawili nieuznaną bramkę Felixa z trafieniem Joselu z meczu Realu Madryt z Getafe z 2 września tego roku. Mało tego ich zdaniem sędziowie mieli wówczas większe podstawy, aby gola nie uznać.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Wówczas dośrodkowanie w pole karne po jednej z akcji posłał Luka Modrić. W momencie podania dwóch piłkarzy Realu znajdowało się na pozycji spalonej. Jednym z nich był strzelec późniejszej bramki Joselu. Futbolówka nie trafiła jednak bezpośrednio do niego, a na głowę obrońcy Getafe Djene. Ten popełnił jednak błąd i zamiast daleko wybić, strącił ją wprost pod nogi byłego napastnika Espanyolu, a on z dużą łatwością wykończył akcję.
Eksperci zwracają uwagę, że w tym wypadku pozycja spalona Joselu była zdecydowanie większym argumentem, by anulować gola niż w przypadku Ferrana. Nie dość, że to on zdobył bramkę, to mógł zasłaniać widok Djene, przez co temu przytrafił się kiks. Gol został jednak uznany, a Real wówczas wyrównał na 1:1 i ostatecznie wygrał 2:1. Fani FC Barcelony mają więc tym większe powody do narzekania.