Skandal w LaLiga. Xavi rozpętał burzę. Szybko znaleźli dowody [WIDEO]

- Myślę, że zaliczyliby nam tego gola, gdybyśmy mieli białe stroje - tak kontrowersyjną sytuację sędziowską w meczu FC Barcelony z Granadą skomentował Xavi. Katalończycy zaledwie zremisowali 2:2, a wszystko przez dyskusyjnego spalonego przy trafieniu Joao Felixa w doliczonym czasie gry. Hiszpańskie media podchwyciły słowa trenera i faktycznie doszukały się podobnej akcji w meczu Realu Madryt, w której sędziowie byli bardziej wyrozumiali.

FC Barcelona pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego sensacyjnie zremisowała w niedzielę z Granadą 2:2. Po dwóch golach Bryana Zaragozy w pierwszej połowie zapowiadało się na jeszcze większą sensację. Katalończycy odpowiedzieli jednak trafieniami Lamine'a Yamala i Sergiego Robertoi uratowali remis. Mogli nawet wygrać, ale na drodze stanęli sędziowie.

Zobacz wideo Wojciech Nowicki ze Złotymi Kolcami 2023. Spodziewał się nagrody?

Xavi nie rzucał słów na wiatr. Odkopali podobną sytuację Realu. Burza w Hiszpanii

W doliczonym czasie gry mistrzowie Hiszpanii mieli rzut wolny, po którym piłkę do siatki wpakował Joao Felix. Z gola cieszył się nie za długo, bo sytuację zaczęli analizować sędziowie VAR. Doszli do wniosku, że w momencie podania na pozycji spalonej znalazł się Ferran Torres i na tej podstawie gola anulowali. Hiszpańskie media zwracały uwagę, że Hiszpan nie uczestniczył w akcji, więc gol powinien zostać uznany. W tej kwestii w uszczypliwy sposób wypowiedział się także Xavi. - Jeśli przemówię, zostanę zawieszony. Ale myślę, że zaliczyliby nam tego gola, gdybyśmy mieli białe stroje - powiedział podczas pomeczowej konferencji prasowej. Oczywiście miał na myśli stroje Realu Madryt.

Słowa te rozpętały prawdziwą burzę. Nie mniej dziennik "Mundo Deportivo" udowodnił, że Xavi w pewnym sensie miał rację. Dziennikarze zestawili nieuznaną bramkę Felixa z trafieniem Joselu z meczu Realu Madryt z Getafe z 2 września tego roku. Mało tego ich zdaniem sędziowie mieli wówczas większe podstawy, aby gola nie uznać.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Nierówne traktowanie? Tak padła bramka Realu Madryt. Sędziowie nie zareagowali

Wówczas dośrodkowanie w pole karne po jednej z akcji posłał Luka Modrić. W momencie podania dwóch piłkarzy Realu znajdowało się na pozycji spalonej. Jednym z nich był strzelec późniejszej bramki Joselu. Futbolówka nie trafiła jednak bezpośrednio do niego, a na głowę obrońcy Getafe Djene. Ten popełnił jednak błąd i zamiast daleko wybić, strącił ją wprost pod nogi byłego napastnika Espanyolu, a on z dużą łatwością wykończył akcję.

 

Eksperci zwracają uwagę, że w tym wypadku pozycja spalona Joselu była zdecydowanie większym argumentem, by anulować gola niż w przypadku Ferrana. Nie dość, że to on zdobył bramkę, to mógł zasłaniać widok Djene, przez co temu przytrafił się kiks. Gol został jednak uznany, a Real wówczas wyrównał na 1:1 i ostatecznie wygrał 2:1. Fani FC Barcelony mają więc tym większe powody do narzekania.

Więcej o: