Luka Modrić nie do poznania. Pierwsza taka sytuacja od 11 lat

Luka Modrić, mimo że jeszcze nie zakończył kariery, to przez kibiców Realu Madryt już jest uważany za legendę. Chorwat ma na karku 38 lat, a mimo to nadal potrafi zachwycać, gdy przebywa na boisku. Na Bernabeu wiedzą już jednak, że pomocnik jest już na ostatniej prostej, by przejść na sportową emeryturę, przez co pada on ofiarą zmiany pokoleniowej, która dokonuje się w klubie.

Luka Modrić przybył do Realu Madryt w 2012 roku. Od tamtego czasu rozegrał w klubie ze stolicy Hiszpanii 495 spotkań, w których strzelił 37 bramek i zanotował 77 asyst. W tym czasie sięgnął z "Królewskimi" po wszystkie możliwe trofea, w tym po pięć pucharów Ligi Mistrzów i trzy mistrzostwa kraju. Z kolei w 2018 roku został nagrodzony Złotą Piłką, przerywając dekadę triumfów Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Ostatni czas dla Chorwata nie jest jednak łaskawy. 

Zobacz wideo W takim składzie powinna grać reprezentacja Polski Michała Probierza

Luka Modrić zepchnięty na boczny tor. To pierwsza taka sytuacja dla gwiazdy Realu Madryt od 11 lat

Real Madryt ma być może najsilniejszy środek pola na świecie. W tej części formacji mogą występować Jude Bellingham, Fede Valverde, Eduardo Camavinga, Aurelien Tchouameni, Dani Ceballos, Toni Kross i Luka Modrić. To właśnie ostatniej dla tej ostatniej dwójki czas w ekipie "Królewskich" wydaje się dobiegać końca. Klub chce dokonywać zmiany pokoleniowej, ponieważ obaj mają już odpowiednio 33 i 38 lat, a młodzież na nich mocno naciska. 

Dlatego też Ancelotti wspomnianej dwójce daj mniej szans, mimo że jeszcze w poprzednim sezonie obaj byli fundamentalnymi postaciami drużyny. Szczególnie mocno rotacje dotykają Modricia. Chorwat rozegrał w tym sezonie siedem spotkań i uzbierał w nich tylko 206 minut, w żadnym z meczów nie występując w pełnym wymiarze czasowym. Na dodatek nie udało mu się zdobyć choćby gola, czy zaliczyć asysty. Liczby zatem mu nie sprzyjają. 

Brak występu w ostatnim meczu ligowym z Gironą, który Real pewnie wygrał 3:0, sprawił, że Modrić po raz drugi z rzędu nie pojawił się na murawie. Decyzja Ancelottiego spowodowała pierwszy taki przypadek od 11 lat w karierze doświadczonego piłkarza. Ostatnim trenerem, który nie postawił na niego w dwóch kolejnych potyczkach, był Jose Mourinho. Było to w 3 i 7 października 2012 roku w starciach z Ajaxem i FC Barceloną. Miało to zatem miejsce w debiutanckim sezonie Chorwata na Santiago Bernabeu. 

Jak wyliczył dziennik AS, Modrić jest dopiero 15. zawodnikiem Realu pod względem minut w tym sezonie. Na dodatek wyprzedza jedynie Daniego Ceballosa (który stracił początek sezonu przez kontuzję), Edera Miliato (który na początku sezonu zerwał więzadła krzyżowe), Brahima Diaza, Eduarda Mendy'ego (także był kontuzjowany), Andrija Łunina oraz Lucasa Vazqueza. 

Modrić ze stanowczą deklaracją. "Nie zostałem, żeby zostać, chcę grać"

Niestety, ostatnie słowa Ancelottiego nie wróżą dobrej przyszłości Modriciowi. Szkoleniowiec w niepochlebnych słowach określił jego 45 minut rozegrane w przegranych 1:3 derbach z Atletico. -Obwinianie Modricia za porażkę byłoby przesadą, ale zagrał słabo - przyznał Włoch

Jeszcze na początku września, gdy sytuacja nie wyglądała tak źle, a piłkarz odrzucił ofertę Saudyjczyków, mówił też, że zachowuje spokój i nie zostaje w Realu, by odcinać kupony. - Mam świadomość, że w środku pola mamy dużą konkurencję, a ci młodzi ludzie to zawodnicy z najwyższej półki. Jestem głęboko przekonany, że nadal mogę grać tak, jak potrzebuje mnie Real Madryt. [...] Moim jedynym warunkiem pozostania było to, że traktują mnie jak konkurencyjnego zawodnika, tak jak byłem do tej pory, a nie to, że trzymają mnie w składzie w oparciu o osiągnięcia z przeszłości. Nikt nie jest szczęśliwy, gdy wypada z gry. Nie zostałem, żeby zostać - podkreślał Chorwat w wywiadzie dla chorwackiego "Sportske". 

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Czy sytuacja zdobywcy Złotej Piłki z 2018 roku ulegnie poprawie? O tym przekonamy się już w najbliższy wtorek 3 października, kiedy to Real Madryt rozegra hitowy mecz Ligi Mistrzów z Napoli na wyjeździe.

Więcej o: