Wielka gwiazda futbolu w końcu skończy z bezrobociem. Światełko w tunelu

Choć okno transferowe się już skończyło, to wciąż pozostają znani piłkarze bez klubu. Wszystko wskazuje, że z tego grona zaraz zniknie David de Gea.

Hiszpański bramkarz trafił do Manchesteru United latem 2011 za 25 milionów euro z Atletico Madryt. Na Old Trafford spędził 12 lat, w trakcie których miał wzloty i upadki, ale i tak zdołał wygrać mistrzostwo Anglii, Ligę Europy, Puchar Anglii, dwa Puchary Ligi Angielskiej i trzy Tarcze Wspólnoty. W United zastąpił go Kameruńczyk Andre Onana z Interu Mediolan, za którego "Czerwone Diabły" zapłaciły ok. 50 milionów euro. A co z de Geą?

Zobacz wideo To nie miejsce dla Papszuna. "Nawaleni, pijani działacze i sponsorzy wtaczają się do samolotu"

Jak informuje "Fichajes", 32-letni bramkarz prowadzi zaawansowane rozmowy z Realem Betis, który zajmuje 10. miejsce w lidze hiszpańskiej. Kilka dni temu Real przegrał aż 0:5 z Barceloną. Betis gra też w Lidze Europy. W nowym klubie de Gea rywalizowałby o miejsce w składzie z Rui Silva i Claudio Bravo.

To, że de Gea nie ma klubu, nie znaczy, że będzie darmowym transferem, bo tak utytułowani zawodnicy z reguły otrzymują pokaźną prowizję przy podpisaniu nowego kontraktu. Nie zmienia to jednak faktu, że na wolnych zawodnikach można sporo zaoszczędzić.

Kto jeszcze nie ma klubu?

Szuka klubu nadal Papu Gomez. Mierzący 167 cm ofensywny pomocnik urodził się w Buenos Aires, w ojczyźnie grał w Arsenalu i w San Lorenzo. Do Europy przeniósł się w 2010 r., gdy miał 22 lata, by podpisać kontrakt z Catanią. Na Sycylii grał dobrze, w szczególności w sezonie 2012/13. Strzelił wtedy osiem goli i miał siedem asyst, dzięki czemu otrzymał oferty od Interu, Fiorentiny i Atletico, ale skusiły go pieniądze Metalista Charków. W Ukrainie zdobył brązowy medal, ale tęskno mu było za słońcem, więc wrócił na Półwysep Apeniński, by podpisać kontrakt z Atalantą. I to właśnie w Bergamo stał się gwiazdą Serie A i czarował w Lidze Mistrzów. Ostatnie półtora roku spędził w Sevilli, ale nie zachwycił. Z reprezentacją sięgnął po mistrzostwo świata w Katarze (zagrał w dwóch meczach). Czy ktoś się jeszcze skusi na 35-letniego mistrza świata? 

Nowego zespołu nadal nie znalazł Eden Hazard, który jeszcze kilka lat temu był uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy świata. W barwach Chelsea w sezonie 2018/19 zdobył w Premier League 16 bramek i zaliczył aż 15 asyst. Grał wyśmienicie. Florentino Perez uznał, że to właśnie Hazard będzie godnym następcą Cristiano Ronaldo, który rok wcześniej czmychnął do Juventusu. Prezes Realu zainwestował w skrzydłowego 115 milionów euro, ale dziś trudno przyznać mu rację. Hazard całkowicie zawiódł. I od 30 czerwca jest bez klubu. 

Pojawiały się plotki o zainteresowaniu ze strony Interu Miami, ale już w połowie lipca temat umarł. Mijają kolejne tygodnie i nic się nie zmienia. Coraz częściej mówi się, że 32-latek, dręczony licznymi urazami, po prostu zakończy karierę.

Więcej o: