Real świetnie rozpoczął nowy sezon. Podopieczni Carlo Ancelottiego wygrali w niedzielę piąty mecz z rzędu, mimo że stracili gola już na samym początku. Przegrywali z Realem Sociedad długo, ale w drugiej połowie wzięli się za odrabianie strat - skutecznie, bo wyrównującą bramkę Federico Valverde zdobył tuż po przerwie. Zwycięstwo przypieczętował natomiast Joselu.
Tym samym Real wrócił na miejsce, w którym był przed rozpoczęciem kolejki, czyli pozycję lidera. Tę stracił dzień wcześniej dzięki wygranej FC Barcelony, która rozbiła Real Betis. Mistrzowie Hiszpanii wygrali aż 5:0, a bramkę i dwie asysty w tym meczu zanotował Robert Lewandowski. Formą kapitana reprezentacji Polski zachwycał się Xavi, który chwalił go za kolejny udany mecz w tym sezonie.
Mimo rozegrania bardzo dobrego spotkania Lewandowski i tak może być niepocieszony. W rozegranych pięciu meczach strzelił dopiero trzy bramki i na razie przegrywa wyścig o kolejny tytuł króla strzelców La Liga. W tej klasyfikacji wyprzedza go Jude Bellingham. Piłkarz Realu Madryt strzelił w tym sezonie pięć goli, ale na szczęście dla kapitana reprezentacji Polski, w ostatnim meczu nie powiększył swojego dorobku. Pod względem zdobytych bramek Robert Lewandowski zdecydowanie lepiej zaczął poprzedni sezon - wtedy po rozegraniu pięciu spotkań miał ich aż sześć, czyli dwa razy więcej niż obecnie.
Kontakt z FC Barceloną i Realem może jeszcze złapać Girona FC. W poniedziałek 18 września o 18:00 zajmująca obecnie 4. miejsce w tabeli drużyna, zmierzy się z Granadą CF. Jeżeli Girona wygra, to odniesie czwarte zwycięstwo z rzędu i zrówna się punktami z Barceloną.