Wydawało się, że w hiszpańskiej piłce nożnej wszystkie granice zostały przekroczone w związku z zachowaniem Luisa Rubialesa podczas finału mistrzostw świata kobiet, które zakończyły się zwycięstwem Hiszpanii. Przypomnijmy: prezes tamtejszej federacji piłkarskiej podczas wręczania medalu pocałował w usta jedną z zawodniczek Jenni Hermoso bez jej zgody.
Od tamtego momentu nie było dnia bez kolejnego zamieszania w tym temacie. Najpierw Rubiales złożył oświadczenie, które nikogo nie przekonały, a sam premier Hiszpanii stwierdził, że to za mało. Natomiast RFEF w oficjalnym komunikacie stanęło w obronie prezesa, wskazując, że to zawodniczka jest winna całej sytuacji. Po kilku godzinach zostało ono usunięte.
Za to w poniedziałek hiszpańskie media poinformowały, że matka Luisa Rubialesa zamknęła się w kościele Matki Boskiej w Motril i rozpoczęła strajk głodowy. Kobieta dla Hiszpańskiej Agencji Prasowej (EFE) zdradziła, że zamierza pozostać w świątyni "na czas nieokreślony, całymi dniami i nocami", dopóki jej syna nie spotka sprawiedliwość. - To krwawe i nieludzkie polowanie, jakie urządzili na mojego syna za coś, na co on nie zasługuje - powiedziała matka Luisa Rubialesa.
Jak kontynuuje swoją relację EFE, kobieta pozostała na terenie kościoła razem ze swoją siostrą. Ponadto poprosiła Jenni Hermoso, by ta "powiedziała prawdę" i "utrzymała wersję, którą przedstawiała na początku wydarzeń", gdyż jej zdaniem zdjęcia pokazują, że do pocałunku doszło za obopólną zgodą. Matka Rubialesa uznaje, że jej syn "nie byłby w stanie nikogo skrzywdzić".
Polska piłka ma godnego naśladowcę, jeśli chodzi o szeroki krąg afer w krajowej piłce, a kto wie, czy Hiszpanie jeszcze nas nie przebiją...