Joao Felix w wieku 23 lat znalazł się na zakręcie kariery. W Atletico Madryt nie czuje się najlepiej, a żaden klub nie chce go kupić. Wydawało się, że rozwiązaniem będzie wypożyczenie do Chelsea. Portugalczyk trafił tam w styczniu i początkowo w Londynie planowano transfer definitywny, ale skończyło się na czterech bramkach w 20 meczach i klub porzucił te plany.
Po powrocie do Madrytu Felix i jego agent Jorge Mendes zaczęli intensywnie szukać chętnych. Problem stanowi jednak zaporowa cena. Ateltico kupiło go w 2019 r. za 127,20 mln euro i chciałoby stracić na nim jak najmniej. Felix miał być już oferowany FC Barcelonie, ale nic z tego nie wyszło. Teraz gracz postanowił postawić wszystko na jedną kartę.
Portugalczyk za pośrednictwem dziennikarza Fabrizio Romano złożył dość zaskakujące oświadczenie. Mocno zalecał się w nim do FC Barcelony, zupełnie nie bacząc na dotychczasowe relacje z Atletico. - Bardzo chciałbym grać w FC Barcelonie. Zawsze była ona moim pierwszym wyborem i chciałbym tam dołączyć. Od dziecka było to moim marzeniem. Jeśli tak się stanie, będzie to spełnienie marzeń - powiedział.
Na te słowa szybko zareagował klub z Civitas Metropolitano. - Agent zawodnika doskonale zna warunki, które muszą zostać spełnione, aby Joao mógł opuścić klub. Od teraz nie mamy już nic do komentowania w tej sprawie - oświadczyły władze Atletico. Jak donosi "Mundo Deportivo", jego działacze są negatywnie zaskoczeni taką postawą. Uważają ją za brak szacunku i profesjonalizmu ze strony Portugalczyka, który niepotrzebnie komplikuje sobie życie.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Wydaje się jednak, że Felix osiągnie zakładany cel. Ściągnięcie go od dawna było wielkim marzeniem prezesa FC Barcelony Joana Laporty, a jak podaje Manu Sainz z dziennika "AS", Atletico dało właśnie FC Barcelonie zielone światło na wypożyczenie Feliksa z opcją wykupu. Transfer może stać się faktem jeszcze w tym tygodniu.