Real Madryt w letnim oknie transferowym musi zastąpić Karima Benzemę, który odszedł do Al-Itthad. A przynajmniej wydawało się, że musi, lecz władze "Królewskich" zaczynają mieć wątpliwości nad rentownością takiego rozwiązania w tym roku.
Wymarzonym kandydatem Florentino Pereza, prezydenta klubu, jest Harry Kane. Hiszpańskie media donosiły już nawet o pierwszej ofercie za angielskiego napastnika. Real miał oferować Tottenhamowi 80 milionów euro, lecz ten oczekiwałby kwoty bardziej zbliżonej do setki. Według informacji "Relevo" to spowodowało, że władze klubu ze Santiago Bernabeu zaczęły zastanawiać się, czy warto wydać taką kwotę na zawodnika, który w lipcu tego roku skończy 30 lat.
Powodem wątpliwości jest oczywiście Kylian Mbappe. Mimo iż Francuz odrzucił zakusy Realu, podpisując nowy kontrakt z PSG, co mocno ubodło Florentino Pereza, wciąż pozostaje pragnieniem prezydenta klubu. Hiszpańska prasa pisze, iż jest ono "silniejsze niż kiedykolwiek". Obecna umowa Mbappe z paryskim klubem obowiązuje do końca czerwca 2024 roku z opcją przedłużenia o rok, ale jedynie z perspektywy zawodnika. W Realu panuje "więcej niż przeczucie", iż 24-latek z tego nie skorzysta.
Pozyskanie największej możliwie gwiazdy, jaką obecnie jest Kylian Mbappe, wiązałoby się z dużymi nakładami finansowymi, nawet jakby przybył on na Santiago Bernabeu jako wolny zawodnik. Według "Relevo" wicemistrzowie Hiszpanii obawiają się, że sprowadzenie Kane'a zamknie im drzwi do transferu Francuza. 30-latek z pewnością byłby obciążeniem dla budżetu klubu w kwocie 20 milionów euro brutto - gdy mówimy o pensji - a także około 100 milionów euro za samą kwotę odstępnego. Te pieniądze przydałyby się przy kuszeniu 24-latka.
Z takiego rozwiązania bardzo niezadowolony byłby Carlo Ancelotti. Włoski szkoleniowiec Realu już wcześniej mówił i sygnalizował potrzebne wzmocnienia formacji ataku, a teraz w dodatku ubył mu Karim Benzema, którego w takiej sytuacji na pozycji "dziewiątki" miałby zastąpić Rodrygo. "Królewscy" są bliscy sprowadzenia środkowego napastnika, Joselu, ale głównie jako zmiennika. Kontrakt Carletto obowiązuje jedynie przez następny sezon, więc on byłby zwolennikiem natychmiastowego wzmocnienia.