Doniesienia o odejściu najbardziej znanego hiszpańskiego arbitra pojawiały się już w zeszłym sezonie, ale Mateu Lahoz postanowił jeszcze przedłużyć swoją karierę o rok. Tym razem został do tego niejako zmuszony i definitywnie pożegnał się z zawodem sędziego. Hiszpański Komitet Techniczny Sędziów (CTA) poinformował arbitra, że nie będzie on prowadził spotkań w przyszłym sezonie. Dostał on propozycję przemianowania się na sędziego odpowiedzialnych za VAR, ale ją odrzucił.
W ostatniej kolejce tego sezonu La Liga Antonio Mateu Lahoz został wyznaczony do prowadzenia spotkania RCD Mallorca-Rayo Vallecano, które nie miało zbyt wysokiej temperatury, gdyż obie drużyny miały pewne miejsce w środku tabeli. Zakończyło się ono zwycięstwem gospodarzy 3:0, a 46-latek nie pokazał żadnej żółtej kartki. A to do niego dość niepodobne. Chociażby przy okazji ćwierćfinałowego starcia na mistrzostwach świata w Katarze pomiędzy Holandią a Argentyną, sędzia pokazał aż 15 żółtych kartek.
Mateu Lahoz piętnaście lat był sędzią w hiszpańskiej ekstraklasie. Po ostatnim gwizdku w swojej karierze, piłkarze obu drużyn ustawili się w szpalerze, aby uhonorować legendarnego arbitra. Pojawiły się również oklaski z trybun. 46-latek zalał się łzami, a za linią końcową czekała już na niego rodziną. Został również odznaczony medalem.
Antonio Mateu Lahoz przez piętnaście lat kariery poprowadził 287 meczów najwyższej ligi hiszpańskiej oraz 86 drugiej ligi. Jest pod tym względem trzeci na liście. Więcej spotkań na koncie mają Iturralde Gonzalez (291) oraz niedościgniony lider Undiano Mallenco (348). Prowadził mecze mistrzostw świata i Europy. W 2021 roku był sędzią finału Ligi Mistrzów pomiędzy Manchesterem City a Chelsea.
Jak na Twitterze podał Rudy Galetti, dziennikarz "Sky Sports", Ministerstwo Sportu Arabii Saudyjskiej złożyło Mateu Lahozowi ofertę bycia przewodniczącym komisji sędziowskiej tamtejszego Związku Piłki Nożnej. Hiszpan jeszcze nie odpowiedział.