Po tym jak niedługo wcześniej została rozstrzygnięta w Hiszpanii kwestia wicemistrzostwa kraju oraz wyłoniono wszystkich pucharowiczów z La Liga. Wieczorem, w ostatniej kolejce ligowej, przyszedł czas na wyłonienie ostatniego, oprócz Espanyolu i Elche, spadkowicza do Segunda Division. Pośrednio w tę walkę zaangażowana została pewna mistrzostwa FC Barcelona, która w mocno osłabionym składzie (bez Pedriego, Araujo, Balde, Busquetsa i Alby), ale z Robertem Lewandowskim, mierzyła się na wyjeździe z walczącą o utrzymanie Celtą Vigo.
Pierwsza połowa meczu na Estadio Balaidos to była jazda bez trzymanki od jednego pola karnego do drugiego, ale bramek przez długi czas brakowało. Choć nieco lepsze wrażenie sprawiała Celta, to w swoich atakach groźniejsza była FC Barcelona, a Robert Lewandowski mógł mieć po pierwszych 45 minutach gola i dwie asysty.
Najpierw w 11. minucie po jego nieudanym strzale do piłki dopadł Franck Kessie, jednak choć trafił do siatki, to po analizie VAR okazało się, że był na minimalnym spalonym. W 27. minucie Lewandowski doskonale dośrodkował piłkę z lewego skrzydła na głowę Kessiego, jednak ten w świetnej sytuacji fatalnie spudłował. Na pięć minut przed przerwą polski napastnik był o centymetry od gola. Uderzył technicznie z okolic narożnika pola karnego tak, że piłka otarła się o słupek bramki przeciwnika.
Więcej z gry mieli piłkarze Celty, ale poza niezłą sytuacją i kiksie Oscara Rodrigueza, czy kiepskim zachowaniu Gabriego Veigi w sytuacji sam na sam z Ter Stegenem, pod bramką Barcelony działo się niewiele. Jednak tylko do czasu, bo gospodarze grali naprawdę ambitnie...
I w 42. minucie wreszcie dopięli swego. Choć chwilę wcześniej sędziowie nie uznali gola z dużego spalonego Oscara Rodrigueza, to w kolejnej akcji nieporozumienie Frenkiego de Jonga z Ferranem Torresem kosztowało Barcelonę bramkową kontrę Celty. Haris Seferović wypuścił sam na sam z Ter Stegenem Gabriego Veigę, a ten płaskim uderzeniem otworzył wynik meczu.
Ten stracony gol oznaczał dla niemieckiego bramkarza Barcelony utratę dwóch rekordów. Po pierwsze - nie miał już szans na sezon z najmniejszą liczbą puszczonych bramek. Po drugie - stracił możliwość zachowania 27. czystego konta w sezonie ligowym, co dałoby mu samodzielny rekord La Liga w tej kwestii.
W drugiej połowie działo się już zdecydowanie mniej pod obiema bramkami, ale gdy już się działo, to bardzo konkretnie. W 65. minucie młodziutki Gabri Veiga przypieczętował tytuł MVP tego meczu. Pomocnik Celty dostał piłkę w kontrataku na prawym skrzydle i tak dośrodkował w kierunku Harisa Seferovicia, że klasycznym dla ekstraklasy centrostrzałem wrzucił piłkę za kołnierz Inakiego Peni, który dosłownie trzy minuty wcześniej zmienił w bramce Barcelony Marca-Andre Ter Stegena.
Gospodarze byli już pewni swego, ale w 80. minucie na Balaidos znów zrobiło się nerwowo. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Ousmane'a Dembele głową bramkarza Celty pokonał Ansu Fati i po akcji dwóch rezerwowych Barcelona złapała kontakt z rywalem.
To jednak było wszystko, na co było stać mistrzów Hiszpanii w tym meczu. Celta Vigo pokonała FC Barcelonę 2:1, dzięki czemu utrzymała się w La Liga. Barcelona mistrzem Hiszpanii jest już od kilku kolejek, ale w niedzielę Robert Lewandowski zapewnił sobie tytuł króla strzelców La Liga z dorobkiem 23 bramek.
Przed tą kolejką w walce o utrzymanie w najgorszej sytuacji był Real Valladolid. Zespół z Estadio Jose Zorrilla grał jednak u siebie z Getafe, ale przez ponad 90 minut był totalnie bezradny. Klub legendarnego Brazylijczyka Ronaldo zremisował bezbramkowo i musiał liczyć na dobry dla siebie wynik w meczu Espanyolu Barcelona z Almerią, aby pozostać w La Liga.
A w Barcelonie działo się niezwykle dużo. Już po 13 minutach było 1:1 po golach El Bilala Toure i Javiego Puado. W drugiej połowie z kolei dwukrotnie na prowadzenie wychodził zdegradowany już Espanyol - gole Ronaela Pierre-Gabriela i 18-letniego Luki Koleosho spychały Almerię do strefy spadkowej, ale po stronie gości bohaterem został były piłkarz Espanyolu Adrian Embarba - to własnie on dwa razy doprowadzał do wyrównania, w tym w 88. minucie wykorzystał decydujący o utrzymaniu Almerii i spadku Realu Valladolid rzut karny. Mecz zakończył się wynikiem 3:3, przez co to w Valladolid na twarzach kibiców pojawiły się łzy smutku,