Od kilku dni piłkarska Hiszpanii żyje wydarzeniami z Estadio Mestalla, gdzie w trakcie meczu Valencia-Real Madryt (1:0) Vinicius Junior był obrażany na tle rasistowskim. "Vinicius jesteś małpą", "głupi cza***ch" czy "Vinicius umrzyj" - takie hasła usłyszał zawodnik "Królewskich", który po tych zdarzeniach otrzymał mnóstwo wsparcia w mediach społecznościowych od rywali z boiska.
Po stronie Viniciusa stanęli również jego klubowi koledzy oraz kibice, którzy zamanifestowali wsparcie wobec Brazylijczyka przed meczem z Rayo Vallecano. Cały pierwszy zespół Realu wyszła na murawę w jego koszulce, a na trybunie na Santiago Bernabeu pojawił się transparent z napisem: "Wszyscy jesteśmy Viniciusem, dość!". Sam skrzydłowy oglądał ten mecz z trybun w towarzystwie Florentino Pereza, mimo że władze rozgrywek unieważnili czerwoną kartkę, którą obejrzał w starciu z Valencią.
Natomiast na boisku działo się niewiele, adekwatnie wiele do rangi spotkania. Obie drużyny grają już jedynie o wyższe miejsce w tabeli. Real wygrywając mógł wciąż wywierać presję na Atletico w walce o drugie miejsce. Przed tą kolejką ubiegłoroczni mistrzowie Hiszpanii mieli punkt straty do swojego miejscowego rywala. Natomiast Rayo, klub z Vallecas - przedmieść Madrytu - wciąż mógł myśleć nawet o ósmym miejscu, do którego tracił trzy oczka.
Lepiej weszli w mecz goście, którzy oddali kilka strzałów na bramkę Courtois, ale nie było z tego pozytywnych efektów. Gospodarze przebudzili się po kwadransie gry, aż w 31. minucie prowadzenie dał im ich kapitan, Karim Benzema. Francuz wykorzystał dobre podanie prostopadłe Fede Valverde i zdobył swoją osiemnastą bramkę w tym sezonie. Odpowiedział na trafienie Roberta Lewandowskiego dzień wcześniej.
Podopieczni Carlo Ancelottiego wydawali się ukontentowani jednobramkową przewagą i w drugiej połowie grali bardziej na chodzonego. Próżno szukać u nich ambicji i woli walki nie tylko w tym spotkaniu, ale również w poprzednich, a po odpadnięciu z Ligi Mistrzów całkowicie spuścili z tonu.
I to się zemściło w końcówce spotkania. W 84. minucie gola wyrównującego strzelił wychowanek Realu - Raul de Tomas - który oddał mocny strzał prawą nogą w krótki róg bramki golkipera "Królewskich" Thibaut Courtois. Wyrównanie podziałało mobilizująco na gospodarzy, którzy kilka chwil później ponownie wyszli na prowadzenie. Dokonał tego Rodrygo, dla którego był to siódmy gol w tym sezonie La Liga. Brazylijczyk oddał plasowane uderzenie z około siedemnastu metrów.
Real w końcówce już nie dał wyrwać sobie trzech punktów, ani nawet zagrozić swojej bramce. Tym zwycięstwem, przynajmniej na chwilę, wyprzedzili w tabeli Atletico Madryt. Rojiblancos swój mecz zagrają w środę o godz. 22:00 z Espanyolem. Natomiast Karim Benzema swoim trafienie przybliżył się do Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców na pięć bramek.