Do zajścia doszło w meczu 35. kolejki La Ligi, gdy Valencia podejmowała Real (0:1). Vinicius, schodząc na ławkę rezerwowych, usłyszał z trybun Mestalli rasistowskie okrzyki. Atmosfera na murawie była napięta jednak już wcześniej, a wszystko zakończyło się wielką awanturą między piłkarzami.
Pierwsze większe spięcie nastąpiło w 69. minucie. Wówczas obrońca gospodarzy, Eray Comert, wykorzystał sytuację, że na murawie znalazły się dwie piłki i nieprzepisowo zatrzymał dobrze zapowiadającą się akcję Brazylijczyka, wykopując mu piłkę drugą futbolówką. Został za to ukarany żółtą kartką.
Największa afera rozpętała się jednak w samej końcówce. Vinicius zmieniony przez Carlo Ancelottiego schodził na ławkę przy akompaniamencie gwizdów, rasistowskich tekstów, a także gróźb śmierci. Zarejestrowano bowiem, że z trybun w stronę piłkarza leciały hasła takie jak "Vinicius, umrzyj". Piłkarz odpowiedział fanom Valencii wymownym gestem dwóch palców w górze, symbolizujący rychły spadek tej drużyny do Segunda Division.
Po tej sytuacji rozwścieczony podbiegł do niego bramkarz gospodarzy, Giorgi Mamardaszwili, który zaczął szarpać Brazylijczyka. Do awantury dołączyli się kolejni piłkarze, a na nagraniu widać, jak w trakcie przepychanek Vinicius uderza w twarz jednego z rywali. Został za to ukarany czerwoną kartką. Cała atmosfera i skandaliczne zachowanie trybun sprawiło, że napastnik Realu nie wytrzymał i zalał się łzami.
Po meczu w mediach społecznościowych opublikował sugestywny post. "To nie był ani pierwszy, ani drugi, czy trzeci raz. Rasizm jest w LaLiga normalny. Przeciwnicy uważają, że to normalne, federacja też. Zachęcają do tego, przez co bardzo mi przykro. Rozgrywki, które kiedyś należały do Ronaldinho, Ronaldo, Cristiano i Messiego, dziś należą do rasistów" - napisał na Twitterze.
Jak na Twitterze poinformowała hiszpańska policja, w wyniku pierwszych dni śledztwa w sprawie mowy nienawiści na stadionie Valencii służby zatrzymały trzech młodych ludzi. Podejrzani po trzech godzinach składania zeznań zostali jednak zwolnieni oraz poinformowani, że w razie zgłoszenia roszczenia będą musieli stawić się w s±dzie.
Ponadto, jak informuje "AS", delegat rządu w Walencji, Pilar Bernabe, ogłosił, że nadal trwają analizy nagrań monitoringu zarówno ze Estadio Mestalla, jak i poza nim. W związku z tym w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych zatrzymań.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Real Madryt po całym zajściu wydał oświadczenie, w którym potępił zachowanie fanów Valencii. "Real Madryt C.F. zdecydowanie odrzuca i potępia wydarzenia, które uderzyły w naszego zawodnika Viniciusa Juniora. Stanowią one bezpośredni atak na koegzystencjalny model naszego socjalno-demokratycznego państwa prawa" - napisał madrycki klub na oficjalnej stronie internetowej.