Spotkanie kapitalnie rozpoczęło się dla FC Barcelony. Już w 14. minucie Andreas Christensen wykorzystał dobre dośrodkowanie Raphinhi i umieścił głową piłkę w siatkę. Później czerwoną kartką został ukarany pomocnik Betisu Edgar Gonzalez. Jeszcze przed przerwą piłkarze Xaviego wyprowadzili dwa ciosy. Najpierw gola strzelił Robert Lewandowski, a kilka minut później to samo zrobił Raphinha. Rezultat został ustalony w 82. minucie, kiedy do własnej bramki trafił Guido Rodriguez.
Lewandowski zrobił to, co potrafi najlepiej. Najpierw zgubił obrońcę, a później pewnie wykończył dogranie Julesa Kounde. Bramka zdobyta w sobotnim meczu była dla niego pierwszą od ponad dwóch miesięcy na stadionie Camp Nou. Po raz ostatni dokonał tego 19 lutego, kiedy FC Barcelona wygrała z Cadiz 2:0. Wyczyn Polaka został doceniony przez klub, który zamieścił w mediach społecznościowych wymowny wpis. "Lewy jest naszym mistrzem" - napisano na oficjalnym Twitterze.
Kapitan reprezentacji Polski odpowiedział tym samym wyczyn Karima Benzemy, który kilka godzin wcześniej ustrzelił hat-tricka w wygranym przez Real Madryt meczu z Almerią 4:2. Na ten moment były piłkarz Bayernu Monachium przewodzi klasyfikacji strzelców LaLiga z dorobkiem 19 goli. Francuz ma już do niego zaledwie dwa gole straty.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Po 32 rozegranych meczach FC Barcelona jest liderem tabeli i ma aż 11 punktów przewagi nad Realem Madryt. Najbliższe spotkanie rozegra we wtorek 2 maja, kiedy zmierzy się z Osasuną.