Robert Lewandowski po raz ostatni strzelił gola w barwach FC Barcelony w rozgrywanym 1 kwietnia ligowym spotkaniu z Elche (4:0). Potem w czterech meczach z Realem Madryt (0:4, w Pucharze Króla), Gironą (0:0), Getafe (0:0) oraz Atletico (1:0) nie trafił ani razu, mimo że miał ku temu kilka dogodnych okazji.
W minioną środę polski napastnik pojawił się w wyjściowym składzie Barcelony na mecz z Rayo Vallecano. To właśnie przeciwko temu rywalowi rozegrał pierwsze oficjalne spotkanie w barwach katalońskiego klubu, wtedy skończyło się bezbramkowym remisem.
W pierwszej połowie środowego spotkania Lewandowski miał kilka sytuacji bramkowych, jedną z nich nawet wykorzystał, tyle że sędzia anulował trafienie przez spalonego. Wyczekiwane przełamanie nadeszło w 83. minucie, gdy po strzale z dystansu Francka Kessiego piłka odbiła się od graczy Rayo. Jako pierwszy dopadł do niej reprezentant Polski, który mocnym strzałem pokonał bramkarza.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Ostatecznie Barcelona przegrała 1:2, ale Lewandowski miał pewne powody do zadowolenia. Strzelił bowiem 18. gola w obecnym sezonie La Liga, dzięki czemu powiększył przewagę nad konkurentami w klasyfikacji strzelców. Drugi w zestawieniu Karim Benzema, czeka na bramkę w lidze od 2 kwietnia, gdy ustrzelił hat-trick przeciwko Realowi Valladolid (6:0). Na ten moment Polak ma nad nim cztery gole przewagi.
Kolejny mecz FC Barcelona rozegra w sobotę 29 kwietnia, wtedy podejmie Betis. Relację tekstową będzie można śledzić na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.