Na nic okazało się przełamanie Roberta Lewandowskiego. W środę polski napastnik zdobył pierwszą bramkę od 1 kwietnia, przerywając serię czterech meczów bez gola, jednak Barcelona niespodziewanie przegrała z Rayo Vallecano 1:2.
Lewandowski strzelił gola w 83. minucie, jednak okazał się on jedynie trafieniem honorowym. W 19. minucie pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył Alvaro Garcia, osiem minut po przerwie drugą dołożył Fran Garcia.
Mimo trzeciej porażki w sezonie drużyna Xaviego wciąż jest liderem La Liga. Na siedem kolejek przed końcem rozgrywek Barcelona ma 11 punktów przewagi nad Realem Madryt i nie sposób wyobrazić sobie, by mogła stracić mistrzowski tytuł. Zwłaszcza że w ostatnim czasie drużyna Carla Ancelottiego również ma problemy z regularnym punktowaniem.
- Jesteśmy w dobrej sytuacji. Przed nami dwa mecze przed własną publicznością. Musimy spróbować zagrać w nich dobrze i myśleć o tym, co zrobić, by grać dużo lepiej w pozostałych spotkaniach tego sezonu - powiedział po meczu z Rayo Lewandowski.
- Zawsze trudno się gra na tym stadionie przeciwko temu rywalowi. Walczyliśmy o trzy punkty, ale nie byliśmy wystarczająco dobrze. Brakowało nam spokoju, by tworzyć sobie więcej okazji bramkowych. Musimy patrzeć naprzód i ciężko pracować, by grać lepiej w kolejnych meczach - dodał.
W meczu z Rayo Lewandowski zdobył 18. bramkę w tym sezonie ligowym. Kapitan reprezentacji Polski jest liderem klasyfikacji strzelców i o cztery gole wyprzedza Karima Benzemę oraz o pięć Enesa Unala z Getafe.
Kolejne mecze drużyna Xaviego rozegra w ciągu najbliższych dni. W sobotę podejmie Real Betis (21:00), a we wtorek Osasunę (19:30).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!