Po Barcelonie płakał i znikał, Realowi załadował 4 gole. "Jest zabójcą" i wreszcie to udowodnił

Wtorkowy wyczyn 24-letniego piłkarza Girony Taty'ego Castellanosa przeszedł do historii. Napastnik strzelił wszystkie gole w wygranym 4:2 spotkaniu z Realem Madryt i powtórzył wyczyn Roberta Lewandowskiego. Jak wyglądała jego kariera przed transferem do LaLiga?

Castellanos rozpoczynał karierę w mniejszych klubach w Argentynie. Pierwsze kroki w profesjonalnej piłce nożnej postawił jednak w Chile, a dokładniej w akademii Universidad de Chile. W 2017 roku trafił do Urugwaju do zespołu Torque, gdzie został zauważony przez New York City. Tam jego kariera nabrała rozpędu.

Zobacz wideo KSW ma nowego mistrza. "On nie bije, on demoluje"

Transfer do New York City. Castellanos był chwalony przez trenera. "Jest zabójcą"

Pierwotnie napastnik był tylko wypożyczony do nowojorskiego klubu. I trzeba przyznać, że początek miał znakomity, ponieważ już w pierwszym meczu trafił do siatki przeciwko Vancouver Whitecaps. Do końca 2018 roku nie strzelił już jednak żadnego gola. Mimo nie najlepszych statystyk (8 meczów, jeden gol) postanowiono definitywnie pozyskać go z Torque. I opłaciło się. Castellanos kapitalnie prezentował się w następnych rozgrywkach, w których strzelił 11 goli w 30 meczach. Argentyńczyk dołożył cegiełkę do zajęcia pierwszego miejsca w Konferencji Wschodniej i zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów strefy CONCACAF. Później nadszedł spadek formy. W kolejnym roku trafił do siatki już tylko siedem razy, w skróconym przez COVID sezonie.

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Kolejne rozgrywki to był już czas Castellanosa. Jako piąty piłkarz w historii MLS trafił do siatki w czterech pierwszych meczach sezonu. Świetne statystyki sprawiły, że New York City zdecydował się przedłużyć z nim kontrakt do 2025 roku. Argentyńczyk strzelał jak na zawołanie i został królem strzelców fazy zasadniczej ex aequo z Ola Kamarą z DC United. Obaj zdobyli 19 bramek. - Jest zabójcą - mówił o napastniku na jednej z konferencji prasowych trener Ronny Deila.

Niezmiennie zachwycał formą również w play-offach. Trafił do siatki już w 1/8 finału z Atlantą. Podobnie było w ćwierćfinale, w którym w 109. minucie dogrywki dał prowadzenie swojej drużynie. Cztery minuty później wyleciał jednak z boiska za drugą żółtą kartkę. Nie mógł więc wziąć udziału w półfinale przeciwko Philadelphii Union, jednak jego koledzy podołali zadaniu, wygrali 2:1 i awansowali do finału.

Tam zmierzyli się z Portland Timbers. Castellanos udowodnił, że nie bez powodu jest liderem klasyfikacji strzelców i w 41. minucie pokonał bramkarza rywala. Ostatecznie spotkanie doszło do rzutów karnych i ponownie Argentyńczyk wziął odpowiedzialność na swoje barki. Jako pierwszy wykorzystał jedenastkę, poprowadził New York City do pierwszego w historii zwycięstwa w MLS i został królem strzelców całych rozgrywek z dorobkiem 22 goli.

Wypożyczenie do Girony. Najpierw załamanie, a później powtórzenie wyczynu Lewandowskiego 

Znakomity sezon zaowocował licznymi ofertami z zagranicy. New York City odrzuciło propozycję m.in. czterech milionów euro od Palmeiras. Napastnik został jeszcze na jeden sezon w MLS. W 2022 roku strzelił 13 goli w 17 meczach, po czym zdecydował się na wypożyczenie do Girony.

Nie udało mu się trafić do siatki w pierwszym meczu przeciwko Valencii, natomiast zrobił to już w kolejnym, wygranym 3:1 przeciwko Getafe. Później nie wyglądało to już tak okazale, a Castellanos sporadycznie pokonywał bramkarza rywala. Z pewnością najbardziej zapadł mu w pamięć zremisowany 0:0 mecz z FC Barceloną. Argentyńczyk kilkukrotnie miał szansę pokonać Ter Stegena, ale fatalnie pudłował. Tuż po meczu trener Girony Michel zabrał głos na temat występu piłkarza. - Jest zawodnikiem, który wiele nam daje i płakał jeszcze przed chwilą w szatni. Napastnika bardzo boli niewykorzystanie takiej sytuacji, która została wykreowana przy takim wysiłku - mówił. 24-latek był załamany i usunął wszystkie konta z mediów społecznościowych.

Nieco ponad dwa tygodnie później Castellanos jest bohaterem całej Girony. W 29. kolejce LaLiga strzelił bardzo ważnego gola przeciwko Elche (2:0), ale to, co zrobił we wtorek przeciwko Realowi Madryt przeszło już do historii. Napastnik powtórzył wyczyn Roberta Lewandowskiego z 2013 roku, kiedy kapitan reprezentacji Polski wpakował cztery gole Realowi Madryt w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Z pewnością taki występ zbuduje Castellanosa, który posiada ogromne umiejętności. W tym sezonie LaLiga ma już na koncie 11 trafień. 

Więcej o: