Transfery topowych piłkarzy najczęściej wiążą się z gigantycznymi kwotami i zawiłymi klauzulami w umowach pomiędzy klubami. Wszystko po to, by kupujący nie musieli płacić od razu wszystkich kosztów, a jedynie ich cześć. Taki manewr zastosowała FC Barcelona, ściągając do siebie Jules Kounde z Sevilli.
Jules Kounde do FC Barcelony dołączył w lipcu 2022 roku z Sevilli FC. Katalończycy od razu zapłacili za niego 50 milionów euro, a piłkarz stał się jednym z najważniejszych zawodników drużyny Xaviego. Opuścił początek sezonu z powodu urazu, ale kiedy wskoczył do składu, to rzadko siadał na ławce rezerwowych. Francuz naprzemiennie zajmuje miejsce na środku i na prawej obronie. Taki sposobem rozegrał już 32 mecze we wszystkich rozgrywkach.
Oznacza to, że kolejnym meczem przekroczy 60 procent spotkań, w których zagrał co najmniej 45 minut w całym sezonie i aktywuje klauzulę zawartą w jego umowie. Jeśli tak się stanie, to FC Barcelona będzie musiała zapłacić Sevilli aż 2,5 miliona euro. Wszystko wskazuje na to, że aktywacja klauzuli będzie miała miejsce już w niedzielę 23 kwietnia o godzinie 16:15. Kounde wyjdzie w pierwszym składzie drużyny Xaviego przeciwko Atletico Madryt na Camp Nou.
Okazuje się, że to nie koniec ewentualnych opłat Barcelony związanych z Kounde. Kontrakt 24-latka wygasa dopiero w czerwcu 2027 roku, a klauzula obowiązuje do końca jego obecnej umowy. W przypadku wypełnienia jej w każdym z sezonów Katalończycy będą musieli zapłacić Andaluzyjczykom łącznie 62,5 miliona euro za transfer środkowego obrońcy.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jules Kounde w dotychczasowych 32 spotkaniach w Barcelonie nie zdobył gola, ale zaliczył pięć asyst. Ponadto rozegrał sześć spotkań na mundialu w Katarze i został wicemistrzem świata z reprezentacją Francji.