FC Barcelona przeżywa w ostatnich meczach kryzys. Katalończycy przegrali aż 0:4 z Realem Madryt w Pucharze Króla, a następnie bezbramkowo zremisowali w lidze z Gironą. Złą passę chcieli przełamać w niedzielnym spotkaniu z Getafe, ale znów nie podołali wyzwaniu. Oddali 15 strzałów, w tym trzy celne, ale żadnego nie potrafili zamienić na bramkę i zremisowali 0:0. Tym samym ich przewaga nad drugim Realem stopniała do 11 punktów. Po spotkaniu swoją teorię na temat słabej postawy drużyny wygłosił Xavi. Trener zrzucił winę na... stan murawy i zbyt ostre słońce, co rozśmieszyło rywali. Ci zakpili z niego w mediach społecznościowych.
- Murawa była jednym z decydujących czynników, nie spisywaliśmy się dobrze, a plac gry nie pomógł pod tym względem. Granie na takiej murawie jest złe dla piłkarzy, także dla spektaklu i nawet dla Getafe. Wiedzieliśmy o tym i w Barcelonie trenowaliśmy na takiej suchej murawie, aby przygotować się na taką sytuację. (...) Drugim czynnikiem działającym na naszą niekorzyść było słońce. Zazwyczaj gramy wieczorową porą, a teraz było niemal samo południe. Trochę nas to kosztowało - mówił Xavi na konferencji prasowej.
Te słowa odbiły się głośnym echem w całej Hiszpanii. Z tak kuriozalnej wymówki zakpiło Getafe. Na Twitterze klubu pojawiła się nawet ankieta z zapytaniem do kibiców, którego kremu do opalania są zwolennikami: Nivea czy Aftersun. "Azulones, do jakiego teamu należycie?!" - pytali prześmiewczo. To ewidentny pstryczek w nos zarówno dla Xaviego, jak i jego piłkarzy, którzy zdaniem trenera źle znoszą upały.
Wymówkami szkoleniowca Barcelony, jak i grą piłkarzy są rozczarowane nie tylko media, ale i kibice. Okazuje się, że największy zawód w ostatnim czasie sprawia im Robert Lewandowski. Polski napastnik w tym roku w lidze strzelił raptem cztery gole, z czego dwa z ostatnim w tabeli Elche. "Lewandowski opanował sztukę sprawiania wrażenia zajętego, kiedy nic nie robi" - piszą zirytowani fani, którzy jednak wierzą, że 34-latek się przebudzi i pomoże drużynie solidnie zakończyć sezon.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Już niedługo do gry powinni wrócić kontuzjowani zawodnicy Barcelony - Frenkie de Jong, Ousmane Dembele i Pedri. To właśnie brak ostatniego z wymienionych piłkarzy najbardziej odczuwała Barcelona. Do końca sezonu pozostało raptem 9. kolejek i zdaniem ekspertów kwestia tytułu jest już przesądzona. Katalończycy nie mogą jednak spuszczać z tonu, bowiem na każde ich potknięcie czyha Real. Barcelona musi się więc odpowiednio przygotować do kolejnych meczów, by znów nie dać się zaskoczyć... słońcu. Tym bardziej że kolejne spotkanie, z Atletico Madryt, też rozegrają wczesnym popołudniem.