Co za "rozmowa" sędziego z Lewandowskim. Tego po Polaku się nie spodziewano

"Surrealistyczna rozmowa Mateu Lahoza z Robertem Lewandowskim" - pisze hiszpański "AS" o sytuacji z meczu Barcelona - Girona. Arbiter chciał uciąć sobie z Polakiem pogawędkę.

W wielkanocny poniedziałek FC Barcelona bezbramkowo zremisowała na Camp Nou z Gironą w derbach Katalonii, ale w związku z porażką Realu Madryt przewaga podopiecznych Xaviego w tabeli jeszcze się powiększyła - aktualnie wynosi 13 punktów. Na 10 kolejek przed końcem kibice Barcelony powoli mogą szykować się do świętowania mistrzostwa, ale jeśli coś ich martwi, to jest to forma Roberta Lewandowskiego.

Zobacz wideo Po wygranej z ZSRR "Przegląd" ukazał się z poślizgiem

Sędzia Lahoz próbował zagadać do Lewandowskiego. Polak nie był chętny

Polski napastnik w spotkaniu z Gironą był bardzo skoncentrowany, aby zapewnić swojej ekipie trzy punkty. Przekonał się o tym sam Mateu Lahoz, znany hiszpański sędzia, który prowadził to spotkanie. Jak donosi "Sport", w momencie, gdy VAR decydował, czy potencjalna bramka Ronalda Araujo powinna zostać uznana, arbiter postanowił urządzić sobie osobliwą pogawędkę z "Lewym".

Podczas gdy piłkarze czekali na wznowienie gry, kamery telewizji "DAZN" zarejestrowały, jak Lahoz zagaja Lewandowskiego. "Poczekaj chwilę" - miał zwrócić się sędzia do Polaka. Początkowo Lewandowski tego nie usłyszał lub nie chciał usłyszeć, jeśli wziąć pod uwagę jego późniejsze zachowanie. Gdy arbiter zyskał uwagę Lewandowskiego, zaczął wypytywać go o adaptację w Barcelonie. 34-latek odpowiedział jedynie, potrząsając głową.

"Całe szczęście, że Lewy nie odpowiedział, bo przy tym arbitrze dostałby czerwoną kartkę" - ironizuje na Twitterze Tomasz Ćwiąkała, dziennikarz "Canal+Sport".

Napastnikowi Barcelony z całą pewnością nie w głowie pogawędki z Lahozem, zważywszy na to, że jego zespół remisował, a sam Lewandowski od dłuższego czasu zmaga się z kryzysem formy. W ostatnich ośmiu meczach strzelił zaledwie dwa gole. Oba w konfrontacji z ostatnim w tabeli Elche (4:0). 

Kiepski występ w meczu z Gironą można jednak usprawiedliwić problemami zdrowotnymi, z którymi Polak zmagał się od ostatniego El Clasico (0:4) w Pucharze Króla. Lewandowski ucierpiał w nim w starciu z Ederem Militao.

- Powinienem poprosić wtedy o zmianę. Wczoraj [10 kwietnia, dzień meczu z Gironą - red.] wstałem i nie mogłem chodzić, ale próbowałem grać bez problemów. Pracowałem z fizjoterapeutami. To część futbolu. Zawsze próbuję być gotowy dla moich kolegów z drużyny. Na szczęście w kolejnym meczu powinno być dobrze. Na boisku muszę grać lepiej, ale to kopnięcie Militao powodowało ból - powiedział Lewandowski po meczu. Przyznał też, że z Gironą musiał grać ze specjalną opaską uciskową.

Następny mecz FC Barcelona zagra w niedzielę 16 kwietnia o godz. 16:15. Jej rywalem będzie Getafe.

Więcej o: