Żona gwiazdy Realu zabrała głos ws. afery. Przejmujące. "Wyobraź sobie, przez co przeszłam"

"Wyobraź sobie, przez co przeszłam. Wyobraź sobie, że po "pokonaniu" tego, ktoś powiedział ci, że wykorzystujesz nieszczęście. Łamie mi to serce i to prawda." - napisała Mina Bonino na Twitterze. W ten sposób żona Federico Valverde odniosła się do oświadczenia Alexa Baeny.

W niedzielę zawodnicy Villarrealu po zwycięskim spotkaniu z Realem Madryt 3:2 wsiadali do autobusu, gdy Federico Valverde zaatakował Alexa Baenę i uderzył go w twarz. Według piłkarza Realu Baena w trakcie meczu obrażał jego syna. I to nie pierwszy raz. Już w styczniu podczas spotkania Pucharu Króla miał mu powiedzieć: "Popłacz się, bo Twój syn się nie urodzi". Wówczas żona Urugwajczyka faktycznie walczyła o utrzymanie ciąży.

Zobacz wideo Kluczowy problem reprezentacji Polski. "Santos miał w Grecji takiego piłkarza"

Żona Federico Valverde odniosła się do oświadczenia Baeny

Oskarżeniom Valverde stanowczo zaprzecza Baena. Pomocnik zgłosił sprawę na policję i wydał oświadczenie. "Nieszczęście zostało użyte do usprawiedliwienia agresji, a słowa ranią bardziej niż pięść. Ja i moja rodzina otrzymaliśmy pogróżki, a nawet życzenia śmierci." - czytamy. Na słowa Baeny szybko zareagowała żona Valverde Mina Bonino. 

"Wyobraź sobie, że gdy jesteś w 14 tygodniu ciąży, mówią Ci, że Twoje dziecko się nie urodzi, że możesz zdecydować się na przerwanie ciąży lub czekać na inwazyjne badania. Wyobraź sobie, że urodzisz martwe dziecko. Wyobraź sobie, że w międzyczasie na portalach społecznościowych ludzie składają mi kondolencje, bo krążą plotki, że straciłam ciążę. Noszę dziecko, które nie wiem, czy się urodzi. Wyobraź sobie, przez co przeszłam. Wyobraź sobie, że po "pokonaniu" tego, ktoś powiedział ci, że wykorzystujesz nieszczęście. Łamie mi to serce i to prawda." - czytamy.

"Słowa ranią bardziej niż jakikolwiek cios i nie jestem gotowa, by przeżywać to wszystko od nowa. Nigdy nie nawołujemy do przemocy. Przykro mi, że otrzymaliście groźby. Chcę milczeć, nie chcę rozwodzić się nad tym tematem. Po tym wszystkim, co przeszliśmy, boli mnie fakt, że muszę czytać, że wykorzystaliśmy nieszczęście. My jesteśmy spokojni, ale oni otwierają ranę, która nawet się nie zagoiła, bo dopóki dziecko się nie urodzi, nie będę miała spokoju. Są granice, których nie należy przekraczać, w futbolu nie wszystko jest dozwolone. Nie wszystko w życiu jest sprawiedliwe." - czytamy dalej. 

Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Valverde może ponieść surowe konsekwencje 

Dziennik "AS" podał, że policja przesłuchuje świadków, ale tą sprawą ma się zająć również Komisja ds. Przeciwdziałania Przemocy. Zdaniem dziennikarzy pomocnikowi grozi dyskwalifikacja od jednego miesiąca do nawet dwóch lat, a przy niekorzystnym zakwalifikowaniu jego czynu - od dwóch do pięciu lat. Dodatkowo może otrzymać karę grzywny w wysokości 30 tysięcy euro.

Więcej o: