Lewandowski bohaterem Barcelony. Zaczął od gola, a potem było jeszcze lepiej [WIDEO]

Po raz pierwszy od 19 lutego Robert Lewandowski znalazł drogę do siatki rywali w meczu ligowym FC Barcelony. Polak strzelił dwa gole i zaliczył asystę, a jego drużyna rozbiła na wyjeździe Elche 4:0 i przynajmniej do jutra zwiększyła przewagę nad drugim w tabeli Realem Madryt do 15 punktów.

Długi finisz sezonu w walce o mistrzostwo Hiszpanii po marcowej przerwie na kadrę FC Barcelona rozpoczęła od wizyty na Estadio Martinez Valero, na którym gra zdecydowanie ostatnia drużyna w La Liga - Elche. Drużyna, która zdobyła dotąd zaledwie 13 punktów oraz niedawno zatrudniła już szóstego trenera w tych rozgrywkach, Sebastiana Beccacece. Barca mimo osłabienia brakiem pięciu ważnych piłkarzy chciała przynajmniej do jutra powiększyć przewagę nad Realem Madryt do 15 punktów, a Robert Lewandowski poszukać strzeleckiego przełamania i zdobycia 16. bramki w tym sezonie ligowym.

Zobacz wideo Rozemocjonowany Lewandowski po pokazie filmu: To wielkie wydarzenie dla mnie

Dwa gole i asysta Roberta Lewandowskiego. Barcelona rozbiła Elche

Pierwsza część spotkania nie przypominała jednak meczu pierwszej z ostatnią drużyną w tabeli, a raczej starcie dwóch słabych zespołów. To Elche rozpoczęło od zablokowanego uderzenia z dystansu Tete Morente i zbyt lekkiego strzału głową Pedro Bigasa, które pewnie złapał Marc-Andre Ter Stegen. 

Jednak gdy Barcelona zdążyła zyskać przewagę na boisku, to wykorzystała już pierwszą dobrą sytuację do strzelenia gola. A konkretnie uczynił to Robert Lewandowski, który po dobrze rozegranym rzucie wolnym i zgraniu Ronalda Araujo otrzymał piłkę w centrum pola karnego i mimo licznych rywali przy sobie dość szczęśliwym strzałem otworzył wynik spotkania. Po 16. goli Polaka w tym sezonie La Liga, pierwszym od 19 lutego, Barcelona objęła w 20. minucie prowadzenie. 

Katalończycy nie poszli jednak za ciosem, a to gospodarze zyskali przewagę. Przekładała się ona jednak tylko na kolejne stałe fragmenty gry, przy których bardzo dobrze radziła sobie defensywa Barcy. W końcu, pod koniec pierwszej połowy, lider La Liga mógł, a nawet powinien strzelić drugiego gola. Najpierw powinien był to uczynić Lewandowski, który rozegrał dobrą akcję z Ferranem Torresem i po dośrodkowaniu Hiszpana nie trafił czysto z pięciu metrów w piłkę głową, przez co po odbiciu się od barku przeleciała ona centymetry nad bramką. 

To była 43. minuta, a już dwie minuty później po efektownej akcji Gaviego przed świetną szansą stanął Jules Kounde i jego uderzenie już nawet minęło bramkarza Edgara Badię, ale na torze piłki stanął jeszcze pomocnik Elche Omar Mascarell, dzięki któremu do przerwy było jedynie 1:0 dla Barcelony.

W drugiej części gry Barcelona miała na początek sporo szczęścia, a potem zaczęła bezlitośnie punktować swojego przeciwnika. Szczęścia, bo w 53. minucie rywal mógł doprowadzić do wyrównania, gdy sam na sam z Ter Stegenem wychodził Jose Angel Carmona. Zawodnik Elche miał jednak potwornego pecha, bo w momencie tego sprintu "strzelił" mu mięsień i zamiast strzelić gola przewrócił się, a następnie z poważną kontuzją opuścił boisko. 

Z kolei już trzy minuty później było 2:0 dla Barcelony. Pierwszego od połowy października gola w lidze strzelił Ansu Fati, który od połowy boiska w pojedynkę wyprowadził kontrę Barcy, którą zakończył skutecznym płaskim strzałem z 20 metrów.  

66. minuta na Estadio Martinez Valero to trzecia bramka dla Barcy i druga w tym meczu Roberta Lewandowskiego. Po odbiorze i podaniu Gaviego polski napastnik wyszedł sam na sam z Edgarem Badią i wygrał ten pojedynek, dokładając w tym meczu także 17. gola w tym sezonie. 

Dwa gole to jednak było za mało dla Lewandowskiego w ten sobotni wieczór, więc kapitan reprezentacji Polski dołożył do tego jeszcze efektowną asystę. Lewandowski zagrał znakomite długie podanie do Ferrana Torresa, Hiszpan z prawego skrzydła ściął z piłką do środka i technicznym uderzeniem z 16 metrów trafił na 4:0. 

W końcówce gospodarze szukali gola honorowego. Najbliżej szczęścia był Fidel - skrzydłowy Elche tak uderzył głową z około 10 metrów, że spadająca piłka obiła poprzeczkę bramki Ter Stegena. Po strzale Josana w dobrej sytuacji w doliczonym czasie gry z kolei dobrze interweniował bramkarz Barcy.

FC Barcelona, m.in. po dwóch golach i asyście Lewandowskiego, rozbiła na wyjeździe Elche 4:0 i zrobiła kolejny krok do zdobycia tytułu mistrza Hiszpanii. Przed jutrzejszym meczem Realu Madryt z Realem Valladolid przewaga drużyny Xaviego to już 15 punktów. Teraz przed Barcą i Lewandowskim rewanż w półfinale Pucharu Króla z Realem Madryt (środa, 21:00), a następnie mecz ligowy u siebie z Gironą (poniedziałek 10 kwietnia).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.