Jerzy Dudek doszukał się przekrętu w El Clasico? Zasugerował korupcję

FC Barcelona wygrała 2:1 w niedzielnym meczu z Realem Madryt. Wynik mógł być jednak inny, gdyby nie anulowana bramka Marco Asensio. O wszystkim przesądziła analiza VAR i milimetrowy spalony. Nie mógł się z tym pogodzić Jerzy Dudek. Były bramkarz Realu w dosadny sposób odniósł się do tego na Instagramie.

W niedzielnym klasyku między FC Barceloną a Realem Madryt nie mogło zabraknąć kontrowersji z udziałem sędziego. Na taką czekaliśmy do 81. minuty. Wówczas Dani Carvajal pięknym podaniem obsłużył Marco Asensio, a ten po chwili trafił do siatki, dając Realowi na prowadzenie 2:1. Analiza tamtej sytuacji trwała ponad dwie minuty i ostatecznie VAR orzekł, że 27-latek był na spalonym. Zaprezentowane przez realizatora grafiki pokazały, że o wszystkim decydowały dosłownie milimetry.

Zobacz wideo Co się dzieje z Lewandowskim? Druzgocące opinie

Jerzy Dudek zakpił z sędziów i FC Barcelony. Wymowna sugestia

Bramka Asensio nie została uznana i w końcówce sytuacja się odwróciła. To FC Barcelona trafiła na 2:1 i zainkasowała trzy punkty. Taki obrót spraw nie spodobał się byłemu bramkarzowi Realu Jerzemu Dudkowi. Emerytowany piłkarz w nieco prześmiewczy sposób dał znać, co o tym myśli.

Jerzy Dudek opublikował na Instagramie grafikę, na podstawie której sędziowie anulowali gola Asensio. Zostały na niej wyrysowane linie, pokazujące, że ramię Hiszpana było wysunięte nieco dalej niż ramię obrońcy FC Barcelony Jules'a Kounde. Obie linie niemal na siebie nachodziły. Jerzy Dudek w pewnym sensie zasugerował oszustwo. Do obrazka dołączył emotikony, które mogą wskazywać, że były piłkarz nie jest przekonany, co do słuszności decyzji arbitrów oraz worek z symbolem dolara.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Ta ostatnia ikonka to oczywista sugestia korupcji. 50-latek zapewne pozwolił sobie na mocny przytyk względem FC Barcelony, która od pewnego czasu zmaga się z tzw. aferą Negreiry. Klub został oskarżony o przekazywanie w latach 2001-2018 ogromnych kwot wiceszefowi hiszpańskiego Komitetu Technicznego Sędziów Jose Marii Enriquezowi Negreirze. W zamian Katalończycy mieli otrzymywać raporty dotyczące arbitrów oraz zyskiwać ich przychylność. Sprawa trafiła do sądu, a FC Barcelonie grożą potworne konsekwencje. Nic zatem dziwnego, że przy okazji kontrowersyjnej sytuacji rozstrzygniętej przez sędziów na korzyść FC Barcelony powstają żarty, sugerujące, że mecz był kupiony.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.