Już w 26. kolejce La Liga FC Barcelona mogła praktycznie rozstrzygnąć kwestię mistrzowskiego tytułu. W ostatnim spotkaniu przed marcową przerwą reprezentacyjną drużyna Xaviego Hernandeza podjęła na swoim stadionie Real Madryt w słynnym El Clasico. Przed tym meczem Barcelona miała już dziewięć punktów przewagi nad ekipą Carlo Ancelottiego.
Niedzielne El Clasico rozpoczęło się w najgorszy sposób dla lidera hiszpańskich rozgrywek. Już w dziewiątej minucie Real Madryt wyszedł na prowadzenie po samobójczym trafieniu Ronalda Araujo. Barcelona naciskała, ale "Królewskich" ratował Thibaut Courtois. Jednak drużynie Xaviego Hernandeza udało się doprowadzić do remisu tuż przed przerwą za sprawą trafienia Sergiego Roberto.
W drugiej połowie spotkanie nieco się wyrównało i Real Madryt próbował odważniej atakować bramkę gospodarzy, ale decydujący cios należał do Francka Kessiego, który dał Barcelonie wygraną w doliczonym czasie gry. Warto tu podkreślić rolę Roberta Lewandowskiego, od którego spektakularnego zagrania zaczęła się ta akcja. Polak zdobył asystę drugiego stopnia.
Tym samym kwestia mistrzostwa wydaje się rozstrzygnięta i FC Barcelona ma już 12 punktów przewagi nad rywalami ze stolicy Hiszpanii. Taka przewaga na tym etapie rozgrywek wydaje się niemożliwa do odrobienia.
W pozostałych spotkaniach 26. kolejki wygrywały pozostałe drużyny z czołówki tabeli, które zajmują miejsca gwarantujące awans do europejskich pucharów. Trzecie Atletico Madryt rozbiło u siebie 3:0 Valencię i traci już tylko pięć punktów do drugiego miejsca. Z kolei Valencia po tej porażce znowu znalazła się w strefie spadkowej.
Swój mecz wygrał również Real Sociedad, pokonując 2:0 Elche, które jest już pogodzone ze spadkiem z najwyższej klasy rozgrywek w Hiszpanii. Real Betis pokonał 1:0 u siebie Mallorcę, a Villarreal po fiasku w Lidze Konferencji Europy ograł na wyjeździe Osasunę 3:0.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl