Choć Katalończycy przejęli inicjatywę i wyglądali lepiej w pierwszych minutach niedzielnego spotkania na szczycie La Liga, to zespół z Madrytu miał więcej szczęścia. W 8. minucie bardzo dobrą akcję lewą stroną boiska przeprowadził Vinicius Junior. I wtedy na FC Barcelonę spadła katastrofa.
Vinicius Junior otrzymał piłkę od Eduardo Camavingi i wdał się w drybling z defensorami rywala. Chwilę później zdecydował się na wrzutkę i dośrodkowując w pole karnę zahaczył piłką o głowę Ronalda Araujo, a ta.... wpadła do siatki. Tak kuriozalnego gola samobójczego na hiszpańskich boiskach dawno nie było. Kompletnie zdezorientowany Marc-Andre ter Stegen tylko spoglądał, jak piłka wpada do jego bramki.
Ta bramka była niemałym szokiem dla piłkarzy i kibiców Barcelony. To gospodarze w pierwszych minutach byli bliżej strzelenia bramki na 1:0. Swoje okazje mieli m.in. Robert Lewandowski oraz Sergi Roberto. Niewykorzystane szanse bardzo szybko się zemściły.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
- Ależ to jest nieprawdopodobna sytuacja. Paradoks. Kuriozalny gol dla piłkarzy Carlo Ancelottiego. Co tu się właściwie wydarzyło!? - zastanawiali się komentujący to spotkanie Michał Mitrut oraz Tomasz Ćwiąkała z Canal+Sport. Zapraszamy do Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE, gdzie prowadzona jest relacja tekstowa na żywo z tego wydarzenia.
Do przerwy na tablicy wyników widniał remis 1:1. Do wyrównania doprowadził Sergi Roberto. W doliczonym czasie gry Franck Kessie strzelił bramkę na 2:1 i Katalończycy wywalczyli trzy punkty.