Robert Lewandowski wrócił już do zdrowia po krótkiej kontuzji mięśniowej i od razu pojawił się w wyjściowej jedenastce na starcie przeciwko Athletikowi Bilbao na San Mames w miniony weekend. Bramkę na wagę trzech punktów dla podopiecznych Xaviego zdobył wówczas Raphinha, a Polak nie zaliczył udanego występu. To jednak nic nie zmienia w oczach trenera.
Wszystkie największe dzienniki sportowe w Hiszpanii - "Marca", "AS", "Sport" czy "Mundo Deportivo" - zgodnie przewidują taką samą jedenastkę FC Barcelony, jak i Realu Madryt. Szkoleniowiec Katalończyków wciąż nie może skorzystać z kontuzjowanych Pedriego i Ousmane'a Dembele, więc ponownie zdecyduje się na wariant z czwórką środkowych pomocników, z Gavim w roli fałszywego skrzydłowego.
To bardzo podobne zestawienie do tego, które przyniosło Barcie zwycięstwo na Santiago Bernabeu 1:0 podczas niedawnego El Clasico w Pucharze Króla. Wówczas jednak brakowało Roberta Lewandowskiego, a jego buty okazały się za duże dla Ferrana Torresa. Do składu ma również wskoczyć Andreas Christensen za Marcosa Alonso, który zagrał na Santiago Bernabeu na środku obrony. Ponownie na prawej stronie defensywy ustawiony zostanie Ronald Araujo, który ostatnio świetnie powstrzymywał Viniciusa Juniora.
Również Carlo Ancelotti nie ma czym zaskoczyć. "Królewscy" wyjdą na niedzielne starcie na Camp Nou w takim samym zestawieniu jak podczas rewanżu z Liverpoolem (1:0) czy wspomnianego wcześniej meczu Pucharu Króla przegranego przez Real. Włoski szkoleniowiec wciąż nie może skorzystać z kontuzjowanego Davida Alaby.
To może okazać się decydujący mecz dla losów mistrzostwa Hiszpanii, bo Barcelona ma dziewięć punktów przewagi nad Realem i jej zwycięstwo sprawi, że walka o tytuł praktycznie się rozstrzygnie. Pierwszy gwizdek niedzielnego El Clasico o godz. 21:00.