Robert Lewandowski powrócił już na boisko po kontuzji naciągnięcia mięśnia dwugłowego w lewej nodze. Polak rozegrał w niedzielę pełne 90 minut w spotkaniu z Athletikiem Bilbao (1:0), ale nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Miał do tego kilka okazji m.in. po dośrodkowaniu Alejandro Balde, kiedy uderzył piłkę głową. I właśnie ten element gry wytknęli mu ostatnio hiszpańscy dziennikarze.
Kapitan reprezentacji Polski po powrocie z mistrzostw świata w Katarze nie jest w swojej optymalnej formie. Mimo to pozostaje on liderem klasyfikacji strzelców La Liga z dorobkiem 15 goli. Dziennikarze hiszpańskiego "Sportu" zauważyli jednak, że żadna z jego dotychczasowych bramek nie została zdobyta głową. - Gra głową to jego cierń - napisali.
Do tej pory 34-latek trzynaście razy trafiał do siatki prawą nogą, natomiast dwa razy lewą. Mało tego, pozostałe pięć goli, które strzelił w rozgrywkach pucharowych, również było strzelone nogami. I nie jest tak, że Lewandowski nie ma do tego okazji. Bo ma. Próbował strzelić gola głową dokładnie 23 razy, ale piłka nie chciała wpaść do siatki.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Po 25 kolejkach Barcelona jest liderem hiszpańskiej La Liga z dorobkiem 65 punktów. Drugi Real Madryt ma do nich dziewięć punktów straty. Najbliższy mecz piłkarze Xaviego rozegrają w niedzielę 19 marca, kiedy w bezpośrednim meczu na szczycie zmierzą się z ekipą "Królewskich". Lewandowski pozostaje liderem klasyfikacji strzelców, wyprzedzając o trzy gole Enesa Unala z Getafe oraz Joselu z Espanyolu.