Hiszpanie reagują na kluczową wpadkę Realu Madryt. Wysyłają ważny sygnał do Pereza

Real Madryt tylko zremisował 0:0 na wyjeździe z Real Betis i jego strata do FC Barcelony powiększyła się do dziewięciu punktów. To drugi mecz z rzędu podopiecznych Carlo Ancelottiego, w którym nie zdobyli nawet bramki. Hiszpańskie media piszą o zepsutym krajobrazie po triumfie na Anfield w Lidze Mistrzów.

W miniony weekend została rozegrana 24. kolejka LaLiga, po której przewaga FC Barcelony nad Realem Madryt wzrosła dziewięć punktów. Katalończycy w niedzielę na własnym obiekcie pokonali Valencię 1:0 po bramce Raphinhi, czym wrócili na zwycięską ścieżkę po ostatniej porażce ligowej z Almerią 0:1. Z kolei podopieczni Carlo Ancelottiego tylko bezbramkowo zremisowali z Realem Betis, co jest drugim remisem z rzędu w lidze po ostatnim podziale punktów w derbach Madrytu przeciwko Atletico.

Zobacz wideo Słoweńcy już wkrótce mogą mieć przewagę nad resztą świata w skokach

Z Viniciusem przegrywa Real Madryt. Problemy w ofensywie "Królewskich" i sygnał o napastnika

To ponadto drugi mecz z rzędu "Królewskich" bez strzelonej bramki, gdyż kilka dni temu przegrali na Santiago Bernabeu 0:1 w El Clasico, nie oddając nawet celnego strzału. W niedzielny wieczór na Benito Villamarin również nie stworzyli sobie zbyt wiele sytuacji. Ten rezultat oraz strata kolejnych punktów do Barcelony w zasadzie przekreśla ich szanse na obronę tytułu. Na 14 spotkań przed końcem sezonu przewaga Barcy wynosi już dziewięć punktów. Znany statystyk MisterChip poinformował na Twitterze, że takiej przewagi nie roztrwonił żaden lider w historii hiszpańskich rozgrywek.

- Gubi się w wojnach, które nie mają nic wspólnego z grą, a razem z Viniciusem przegrywa Real Madryt, któremu brakuje ofensywnego wpływu swojej młodej gwiazdy - komentuje to spotkanie "Marca", która stara się sugerować, że zachowanie Brazylijczyka zaczyna działać negatywnie na niego samego. W starciu z Betisem ponownie był prowokowany. Pod koniec meczu dał upust swoich emocji, wcześniej obejrzał już żółtą kartkę. Rywale już wiedzą, że Vinicius jest łatwym celem prowokacji. 

- To drugi raz w ciągu dwóch kadencji Ancelottiego, kiedy Real Madryt nie strzelił bramki w dwóch meczach z rzędu - zaznacza "AS". Pierwszy był nie tak dawno, gdyż pod koniec stycznia, gdy "Królewscy" zremisowali bezbramkowo z Realem Sociedad, aby tydzień później przegrać na wyjeździe z Majorką 0:1. Madrycki dziennik zaznacza, że ostatnie trzy mecz podopiecznych Carlo Ancelottiego to jeden gol - w derbach z Atletico - i to zdobyty po stałym fragmencie gry przez młodziutkiego Alvaro Rodrigueza. - Madrytowi w ostatnich trzech meczach, które zepsuły krajobraz po Anfield [5:2 - przyp. red.], brakowało planu B - dodaje "AS".

Gazeta sugeruje, iż te mecze to zawiadomienie do władz Realu o zakup "dziewiątki", zwłaszcza że Karim Benzema nie jest ostatnio w dobrej formie. - Nie chcę wysokiego napastnika, ale Karima, który pomaga nam poprawić naszą grę ofensywną. Z nim my strzeliliśmy najwięcej bramek w LaLiga. Wysoki środkowy napastnik zmusiłby nas do dośrodkowań, a to nie w naszym stylu - twierdzi Carlo Ancelotti. Jego podopieczni w starciu z Barceloną posłali blisko czterdzieści dośrodkowań.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.