W niedzielę FC Barcelona zmierzyła się z Valencią w 24. kolejce La Ligi. Uwagę wielu kibiców zwróciło wydarzenie z drugiej połowy meczu. W 59. minucie sędzia wskazał na jedenasty metr po zagraniu ręką w polu karnym przez Hugo Guillamona. Pierwszym w hierarchii do wykonywania rzutów karnych zaraz za Lewandowskim, który leczy uraz, jest Ferran Torres. Hiszpan chwycił piłkę i przymierzał się do strzału. Jego pozycję w drużynie zakwestionował jednak Ansu Fati, który usilnie prosił, aby pozwolił mu wykonać rzut karny. Pomiędzy piłkarzami wywiązała się kłótnia. Torres postawił na swoim i trafił w słupek.
Sprzeczka piłkarzy wywołała spore zamieszanie w hiszpańskich mediach. Dziennik "AS" zwrócił uwagę, że pod nieobecność Lewandowskiego na boisku zapanował "kolejny bałagan" i skrytykował zachowanie piłkarzy. Dziennikarze zaczęli się także zastanawiać, jaka jest hierarchia wykonywania rzutów karnych w FC Barcelonie. Na ten temat wypowiedzieli się Raphinha oraz Xavi.
- Przed meczem wiemy, kto wykonuje rzuty karne, a Ansu zapytał Ferrana, czy może wykonać "jedenastkę". Czasami strzelec zostawia to komuś innemu, a czasami nie - powiedział Raphinha, zaznaczając, że do wykonania rzutu karnego wyznaczony był Ferran Torres. - W karnych jest kolejność i wybrany został Ferran, ale ostatecznie wiele zależy od odczuć, jakie mają zawodnicy. Jesteśmy sztabem i my decydujemy - dodał Xavi.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
FC Barcelona ostatecznie pokonała Valencię 1:0. Zwycięskiego gola strzelił Raphinha w pierwszej połowie. Dzięki wygranej ekipa Xaviego umocniła się na pozycji lidera. Do tej pory zgromadziła 62 punkty, o dziewięć więcej niż drugi Real Madryt, który bezbramkowo zremisował z Realem Betis.