Burza w Hiszpanii po meczu Barcelony. Poszło o jedną sytuację. "Wyraźnie"

Nie milkną echa po ostatnim meczu FC Barcelony w La Lidze. W hiszpańskich mediach rozgorzała dyskusja na temat zdarzenia z końcówki spotkania, gdy sędzia nie podyktował rzutu karnego dla Valencii. Sytuacja była niejednoznaczna, przez co opinie są podzielone.

FC Barcelona w niedzielnym meczu La Ligi pokonała 1:0 Valencię. Jedyną bramkę zdobył w 15. minucie Raphinha. Dużo działo się w drugiej połowie, gdy najpierw rzutu karnego nie wykorzystał Ferran Torres, potem czerwoną kartkę dostał Ronald Araujo, a w ostatnich minutach zrobiło się gorąco po tym, jak sędzia Alberola Rojas nie podyktował rzutu karnego za rzekomy faul Francka Kessiego.

Zobacz wideo Premier obiecał kilkadziesiąt hal sportowych. Powstało pięć. Minister wyjaśnia, dlaczego tak mało

Hiszpanie komentują kontrowersyjną decyzję sędziego w meczu FC Barcelony z Valencią.

Szczególnie ta ostatnia sytuacja była szeroko komentowana w hiszpańskich mediach. Gdy Fran Perez miał piłkę w polu karnym Barcelony, Kessie próbował mu ją odebrać. Przy interwencji dotknął stopy rywala, który upadł na murawę. Mimo to Rojas nie zdecydował się podyktować karnego.

"Marca" uważa, że Valencia może być rozczarowana tym, jak zakończyło się to spotkanie. "Wydawało się, że będzie rzut karny, ale Alberola Rojas był przekonany co do swojej decyzji i VAR nie interweniował. Valencia pozostaje bez nagrody w meczu, w którym zasługiwała na więcej" - napisano. Podobny pogląd na tę sytuację wyrazili dziennikarze portalu superdeporte.es. "Alberola Rojas pozbawia Valencię remisu na Camp Nou (1:0). Kessie dość wyraźnie uderzył w piętę Pereza w polu karnym, ale sędzia nie zagwizdał" - czytamy.

Innego zdania są hiszpańscy analitycy sędziowscy. Cesar Luis Barrenechea Montero na łamach "Mundo Deportivo" ocenił, że Rojas postąpił właściwie. - Nie sądzę, że to był karny. Kontakt obu stóp jest minimalny, nie ma wystarczającego uzasadnienia, aby podjąć decyzję o faulu - powiedział. Zgodził się z nim Alfonso Perez Burrull. - Jest kontakt, ale nie ma wystarczającej dynamiki. Sędzia miał rację, nie dyktując karnego, ponieważ zawodnik Valencii w tej akcji celowo upadł - stwierdził na antenie Radia Marca.

Na jeszcze inny aspekt zwrócił uwagę były sędzia Eduardo Iturralde Gonzalez. W rozmowie z gazetą "AS" ocenił, że zabrakło interwencji ze strony VAR-u. - Moim zdaniem, jeśli sędzia widzi sytuację na boisku, to VAR nie musi wkraczać. Ale jeśli w tej sytuacji podyktował rzut rożny, oznacza to, że nie widział tego dobrze. W takich okolicznościach jest zrozumiałe, że wkracza VAR, ponieważ arbiter odgwizdał to, co widział, ale nie to, co faktycznie się stało - wyjaśnił.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Dzięki wygranej z Valencią FC Barcelona ma 62 punkty w tabeli La Ligi. Jej przewaga nad drugim Realem Madryt wzrosła do dziesięciu punktów. Stołeczny zespół ma jednak jeden mecz rozegrany mniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.