Jeszcze kilka lat temu Eden Hazard był uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy świata. W barwach Chelsea w sezonie 2018/19 zdobył w Premier League 16 bramek i zaliczył aż 15 asyst. Grał wyśmienicie. Florentino Perez uznał, że to właśnie Belg będzie godnym następcą Cristiano Ronaldo, który rok wcześniej czmychnął do Juventusu. Prezes Realu zainwestował w skrzydłowego 115 milionów euro, ale dziś trudno przyznać mu rację. Hazard całkowicie zawodzi.
W pierwszym sezonie w Madrycie Hazard rozegrał tylko 16 meczów, a rozgrywki La Liga skończył z jednym golem i sześcioma asystami. Paradoksalnie, był to jego najlepszy sezon w Hiszpanii. W kolejnych latach grał jeszcze gorzej. Nie dość, że prześladowały go urazy, to jeszcze irytował kibiców brakiem profesjonalizmu.
Niemal co roku było to samo. Hazard wracał z wakacji, a hiszpańskie media prześcigały się w zgadywankach, o ile kilogramów cięższy wrócił z urlopu. To żadna tajemnica, że ofensywny skrzydłowy ma słabość do fast-foodów. - On uwielbia takie knajpy, gdzie serwują hamburgery czy pizzę. Była jedna pizzeria, w której go bardzo często spotykałem - wspominał kiedyś Marcin Bułka, który spotkał go w Chelsea.
W Londynie z Hazardem grał też John Obi Mikel. - Każdy chce grać. W zawodowej piłce nie ma miejsca na mówienie, że "nie chcę mi się trenować". Jedynym, który tak mówił, był Hazard. Eden jest najbardziej leniwym piłkarzem, jakiego w życiu widziałem, ale przychodził mecz i zostawał najlepszym zawodnikiem na boisku. No i lubił jeść. Po kolacji, w nocy przed meczem, potrafił siedzieć przez 20 minut, może nawet pół godziny, jedząc pudding ryżowy - powiedział Mikel radiu Dubai Eye.
Hazard znów zawodzi, choć tego lata akurat madrycka "Marca" pisała, że wrócił z wakacji w bardzo dobrej formie, bez widocznej "oponki na brzuchu". - Przybył w idealnej formie. Hazard zrobił dobre wrażenie na pracownikach Realu i przede wszystkim na trenerze. Mało tego! Carlo Ancelotti planuje go wykorzystać w przyszłym sezonie w większym wymiarze czasowym. Spekuluje się, że Belg może zostać wypróbowany na pozycji "fałszywej dziewiątki", by nieco odciążyć Karima Benzemę - pisała "Marca".
Ale rzeczywistość okazała się brutalna. W tym sezonie 32-latek spędził na murawie zaledwie 98 minut w lidze hiszpańskiej. Nieco więcej szans dostał w Lidze Mistrzów, gdzie rozegrał 131 minut. Na koncie ma gola i asystę.