Miniona niedziela może być kluczowym dniem w tym sezonie hiszpańskiej La Liga. Podczas gdy FC Barcelona pewnie pokonała na własnym stadionie Sevillę 3:0, Real Madryt niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Realem Mallorca 0:1. To sprawia, że przewaga Barcy w tabeli nad "Królewskimi" wynosi już osiem punktów.
Niedzielny mecz na Majorce nie był jednak pięknym widowiskiem piłkarskim. Wręcz przeciwnie - obfitował w faule, prowokacje i wzajemne złośliwości z obu stron, z naciskiem na zachowanie piłkarzy Realu Mallorca.
Gospodarze za cel wzięli sobie przede wszystkim najgroźniejszego piłkarza ofensywnego "Królewskich" - Viniciusa Juniora. Tylko na samym Brazylijczyku zawodnicy Mallorki popełnili 10 z 29 fauli w całym spotkaniu. Antonio Raillo, Pablo Maffeo i spółka wykorzystywali też problemy Viniciusa z trzymaniem ciśnienia, nieustannie go prowokując. Brazylijski skrzydłowy nie pozostawał im dłużny, ale to omal nie skończyło się dla niego źle w końcówce pierwszej połowy, gdy po obejrzeniu żółtej kartki nawrzucał sędziemu Hernandezowi Hernandezowi. Gesty podobne do tych, za jakie dwoma meczami dyskwalifikacji został ukarany Robert Lewandowski, nie spotkały się jednak z żadną reakcją arbitra, wobec czego Brazylijczyk mógł kontynuować swój występ.
Sam sędzia Alejandro Hernandez Hernandez pokazał w tym spotkaniu aż dziesięć żółtych kartek, po pięć zawodnikom każdej ze stron, choć to Mallorca popełniła ponad dwa razy więcej fauli (29:14). "Królewscy" otrzymali za to od niego rzut karny w drugiej połowie za faul bramkarza Predraga Rajkovicia na Viniciusie Juniorze. Jedenastki jednak nie wykorzystał były gracz Mallorki Marco Asensio, którego uderzenie świetnie obronił Rajković.
Po sensacyjnej porażce w bardzo kiepskim stylu przedstawiciele Realu Madryt nie omieszkali obarczyć częścią winy również Hernandeza Hernandeza, któremu zarzucali zbyt dużą pobłażliwość wobec zachowania piłkarzy Mallorki. Plan trenera gospodarzy Javiera Aguirre, który zakładał, że na boisko przeciwko "Królewskim" miało wyjść "jedenastu żołnierzy" w ten sposób wypalił w stu procentach.
Co na to sam sędzia? - To był najtrudniejszy do sędziowania mecz w mojej karierze - miał stwierdzić Hernandez Hernandez, zaczepiony na lotnisku przez dziennikarza Javiera Herráeza z "Cadena SER". Arbiter argumentował to faktem, że na murawie nie było choćby jednego zawodnika po obu stronach, który miałby chcieć mu pomóc w tym, aby było to spokojne popołudnie.
Real Madryt swój następny mecz ligowy ma rozegrać już po Klubowych Mistrzostwach Świata w Maroku, a dokładniej 15 lutego, gdy zmierzy się na Santiago Bernabeu z Elche. W tym spotkaniu nie wystąpi Vinicius Junior, który musi pauzować za nadmiar żółtych kartek.