Real Madryt od czasu powrotu na boiska po zimowej przerwie na mistrzostwa świata już po raz trzeci stracił ligowe punkty. Po porażce z Villarrealem i remisie z Realem Sociedad gracze Carlo Ancelotteigo tym razem przegrali na wyjeździe z Mallorcą 0:1. To kolejny prezent dla FC Barcelony, która wciąż ma 5 punktów przewagi.
Dla Realu Madryt mecz rozpoczął się od trzęsienia ziemi. Po niespełna kwadransie przegrywał i to po fatalnej bramce samobójczej. Dośrodkowanie w pole karne w kierunku osamotnionego Vedata Muriqiego posłał Daniel Rodriguez. Piłkę głową próbował wybić Nacho, ale zrobił to w taki sposób, że przelobowała Andrija Lunina i wpadła w samo okienko.
Po stracie gola Real zareagował dość niemrawo. Goście usilnie szukali bramki wyrównującej, ale ich akcje były zdecydowanie za wolne. Jedyne, na co było ich stać to strzały z dystansu. Brakowało jednak precyzji. Uderzenia Rodrygo i Federico Valverde nie stanowiły większego zagrożenia.
W drugiej połowie piłkarze Carlo Ancelottiego mieli doskonałą szansę na wyrównanie. W pole karne wpadł szybki Vinicius Junior i tuż przed bramką sfaulował go rzucający się z interwencją bramkarz gospodarzy Predrag Rajković. Sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Marco Asensio, ale Rajković wyczuł jego intencje. Rzucił się w swój lewy dolny róg, wybił piłkę i odkupił swoje winy.
Real nie odpuszczał, ale wciąż brakowało celności. Kolejną okazję na wyrównanie miał Marco Asenso, tyle że piłka po jego strzale z ostrego kąta przeleciała obok słupka. Chwilę później zaskoczyć Rajkocia próbował Vinicius Junior, ale posłał piłkę wprost w niego i do tego zdecydowanie za słabo.
Mimo aż ośmiu doliczonych minut wynik do końca nie uległ zmianie i Mallorca wygrała 1:0. Oznacza to, że Real utrzymał pięciopunktową stratę do FC Barcelony. Wieczorem może się ona powiększyć do 8 punktów. Katalończycy podejmą wówczas FC Sevillę.