FC Barcelona pokonała na wyjeździe Real Betis 2:1 i umocniła się na pozycji lidera LaLiga. Robert Lewandowski ponownie nie zagrał najlepszego spotkania. Przez większość czasu był niewidoczny, zaliczył też sporo strat. Na szczęście w 80. minucie zadziałał u niego instynkt strzelca. Polak wykorzystał zamieszanie po rzucie rożnym i trafił do siatki.
Zanim z trafienia cieszył się Lewandowski, kwadrans wcześniej wynik otworzył Raphinha. Brazylijczyk tylko dołożył nogę po kapitalnym dośrodkowaniu Alejandro Balde. Skrzydłowego, który wystąpił w miejsce kontuzjowanego Ousamane'a Dembele, pochwalił trener FC Barcelony - Xavi. - Oceniam go bardzo dobrze, świetnie pracował w defensywie, w wysokim pressingu. Raphinha jest kluczowy w wielu spotkaniach. Jest krytykowany, ale za to strzela ważne gole, pracuje dla drużyny, robi różnicę, biega… Jest dla nas bardzo ważny, bardzo go cenimy - powiedział na konferencji prasowej.
Kilka ciepłych słów padło także pod adresem Roberta Lewandowskiego. - Podobnie Robert - pracuje dla drużyny, dyryguje wysokim pressingiem. Jestem z nich bardzo zadowolony. Lewandowski to napastnik wielkiego kalibru. To urodzony strzelec, który zawsze robi różnicę - spuentował.
Polak w meczu z Betisem mógł liczyć na duże wsparcie pomocników - Pedriego i Gaviego, którzy regularnie meldowali się pod polem karnym gospodarzy. Mógł nawet zaliczyć asystę do drugiego z nich, ale strzał głową Hiszpana został zablokowany. - Uważam, że to bardzo ważne, że nasi pomocnicy są blisko pola karnego, ustawiają się tak blisko Roberta. Zazwyczaj, gdy gramy z Robertem, tak się dzieje - zauważył Xavi.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
FC Barcelona nie zachowała w tym meczu czystego konta, bo pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry kuriozalnego samobója wpakował Jules Kounde. Wygrana 2:1 i tak jest bardzo ważna. Katalończycy odskoczyli w tabeli drugiemu Realowi na 8 punktów. Zespół z Madrytu rozegrał jednak jeden mecz mniej. W czwartek zmierzy się u siebie z Valencią.