FC Barcelona wygrała z 2:1 z Realem Betis w meczu 17. kolejki La Liga i umocniła się na 1. miejscu w tabeli. Drużyna trenera Xaviego długo męczyła się z rywalami. W końcu do bramki Betisu trafił Raphinha. Krótko po 80. minucie na listę strzelców wpisał się też Robert Lewandowski, który był nieobecny w trzech ostatnich starciach ligowych z powodu zawieszenia. Na gola czekał od października, a obejrzeć można go na portalu Sport.pl.
Wydawało się, że FC Barcelona bez problemów utrzyma wynik spotkania, ale w końcówce w ich poczynania wkradło się wiele nerwów. Real Betis atakował, ale sytuacje nie kończyły się groźnymi strzałami na bramkę Marca-Andre ter Stegena.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W końcu w 85. minucie Real Betis przeprowadził akcję prawym skrzydłem i w pole karne piłkę dośrodkował Youssouf Sabaly. Z pozoru niegroźna wrzutka sprawiła dużo problemów piłkarzom FC Barcelony. Minęła dwóch obrońców i trafiła do Julesa Kounde, który zamiast wybić ją z dala od pola karnego lub chociaż za linię końcową, starał się przyjąć ją klatką piersiową. Było to wyjątkowo nieudolne przyjęcie, bo w efekcie skierował piłkę do własnej bramki. Ter Stegen był za daleko, by ją złapać, a piłkarze Betisu nawiązali kontakt.
FC Barcelona po tej wygranej ma już osiem punktów przewagi nad Realem Madryt. Mistrzowie Hiszpanii swój zaległy mecz zagrają w czwartek. Zmierzą się u siebie z Valencią. Początek spotkania o godz. 21.