Czarne chmury nad FC Barceloną. Problemy, duże problemy

Coraz większe kłopoty FC Barcelony. Restrykcje La Liga sprawiły, że nie może zarejestrować m.in. Gaviego, ani pozyskać nowych piłkarzy. Mimo próśb władze ligi nie ustępują. Jak donosi "Mundo Deportivo", działacze zażądali od Barcelony obniżenia funduszu płac.

FC Barcelona wydała w ostatnim okienku transferowym aż 150 mln euro, kupując m.in. Roberta Lewandowskiego czy Raphinhę. Katalończykom nie przeszkadzał fakt, że mieli około 1,3 mld euro zadłużenia. Uruchamiali kolejne dźwignie finansowe, które pozwoliły wygenerować dodatkowe fundusze na transfery. Problem zadłużenia nie został jednak rozwiązany. Mimo odejścia Gerarda Pique i Memphisa Depaya klub dalej nie może zarejestrować Gaviego jako piłkarza pierwszej drużyny. Z profesjonalną umową trzeba będzie poczekać do lata. Do tego Barcelona nie może podpisać nowych kontraktów z Ronaldem Araujo i Alejandro Balde.

Zobacz wideo Marina skradła show na czerwonym dywanie. Największe gwiazdy

Coraz większe kłopoty FC Barcelony. La Liga nie chce iść im na rękę. Żąda limitu płac

Jak donosi "Mundo Deportivo", to może być dopiero początek kłopotów wicemistrzów Hiszpanii. Barcelona prowadzi otwartą wojnę z La Liga o możliwość podniesienia limitu wynagrodzeń dla piłkarzy. Władze La Liga nie chcą jednak ustąpić. Działacze zakomunikowali, że latem klub musi obciąć płace aż o 200 mln euro, by zmieścić się w limicie. Aktualnie Katalończycy przeznaczają na wynagrodzenia 656 mln euro, a limit wynosi od 450 do 500 mln euro.

Barcelona chciała przechytrzyć La Liga i uruchomić piątą już "dźwignię finansową". Jednak jak informują dziennikarze "Mundo Deportivo", władze ligi sprzeciwiły się takiemu działaniu. Z końcem 2022 roku La Liga wprowadziła nowe zasady finansowe, które zabraniają sprzedaży aktywów w celu zwiększenia przychodów w klubach. Działacze dopuszczają jeden wyjątek. Można sprzedać aktywa, jeśli przynoszą one straty. 

Jeśli Barcelonie nie uda się uruchomić kolejnej dźwigni, wówczas będzie musiała zdecydować się na radykalne kroki. "Katalończycy nie mają zgody La Liga na żaden ruch w zimowym oknie transferowym, które zamyka się już 31 stycznia. I klub nie uzyska zgody również w przyszłości, jeśli nie zmieści się w limicie. Albo Barcelona uwolni masę płacową (sprzedając zawodników lub zmniejszając pensje obecnego składu), albo pozyska nowych sponsorów. W innym przypadku problem wróci latem" - czytamy. 

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Sytuacja Barcelony jest skomplikowana. Nie dość, że wicemistrzowie Hiszpanii nie mogą dokonać wzmocnień, to dodatkowo kończą się kontrakty Sergio Busquetsa, Hectora Bellerina, Sergiego Roberto czy Inakiego Peny. Nie wiadomo również, jaką decyzję w sprawie przyszłości podejmie Ousmane Dembele. Jego kontrakt jest ważny do czerwca 2024 roku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA