Lewandowski nie strzelił, Dembele bohaterem. Barcelona w półfinale Pucharu Króla

Robert Lewandowski tym razem gola nie strzelił, ale w roli egzekutora zastąpił go Ousmane Dembele. To właśnie Francuz zapewnił FC Barcelonie skromne zwycięstwo nad Realem Sociedad 1:0 i awans do półfinału Pucharu Króla. Goście przez ponad pół meczu grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Braisa Mendeza.

W ćwierćfinale Pucharu Króla doszło do szlagierowego starcia pierwszej z trzecią drużyną obecnego sezonu La Liga. FC Barcelona z Robertem Lewandowskim w składzie mierzyła się na Camp Nou ze znajdującym się w świetnej formie Realem Sociedad. Xavi Hernandez na to spotkanie wystawił dokładnie taką samą jedenastkę, która półtora tygodnia temu pokonała w Superpucharze Hiszpanii Real Madryt. Dodatkowym smaczkiem w środowy wieczór była osoba arbitra Jesusa Gila Manzano, który w listopadzie wyrzucił z boiska Roberta Lewandowskiego w meczu z Osasuną Pampeluna i tak opisał jego zachowanie, że Polak został ukarany w lidze trzymeczową dyskwalifikacją

Zobacz wideo Krzynówek wskazał wzór dla Santosa. "Szatnia była razem z nim"

Lewandowski nie strzelił, Dembele bohaterem. Barcelona w półfinale Pucharu Króla

Początek środowego spotkania był wyrównany, ale już w 11. minucie bliski szczęścia był Robert Lewandowski. Polak, który był bardzo twardo atakowany przez obrońców Realu Sociedad, po dobrej akcji swojej drużyny oddał strzał z 10 metrów, który po rykoszecie zmierzał do bramki gości. Problem w tym, że piłka jeszcze trafiła w stojącego na pozycji spalonego Frenkiego De Jonga i mimo że do siatki wpadła, to gol nie mógł zostać uznany. 

Barcelona od tego momentu zyskała sporą przewagę. Dwukrotnie zaskoczyć bramkarza rywali próbował De Jong, a raz był tego bardzo bliski, gdy po centrze Ousmane Dembele uderzył wślizgiem minimalnie obok bramki. Sam Dembele także próbował szczęścia w 18. minucie, ale jego strzał z 18 metrów po indywidualnej akcji okazał się nieznacznie niecelny. 

Wraz z upływem pół godziny swoją jedyną szansę w pierwszej połowie mieli goście z San Sebastian. Jedyną, ale niezwykle groźną, bo po strzale z lewej strony pola karnego Pablo Marina piłka obiła poprzeczkę bramki Barcy. 

W 38. minucie to spotkanie zmieniło się na dobre za sprawą Braisa Mendeza. Hiszpański pomocnik, który minuty wcześniej bardzo ostro potraktował i Pedriego, i Roberta Lewandowskiego, bardzo brutalnie sfaulował w środku pola Sergio Busquetsa, trafiając korkami na wysokości kości piszczelowej swojego przeciwnika. Sędzia Jesus Gil Manzano pierwotnie pokazał Mendezowi żółtą kartkę, ale po interwencji VAR nie miał wątpliwości - bezpośrednia czerwona kartka i Real Sociedad musiał grać w dziesiątkę. 

Jeszcze przed przerwą Barcelona groźnie, ale nieskutecznie atakowała bramkę swojego przeciwnika, a pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Druga rozpoczęła się jednak doskonale dla drużyny Roberta Lewandowskiego. Wprawdzie w pierwszej dobrej sytuacji po stałym fragmencie gry fatalnie skiksował przed bramką Jules Kounde, ale już w 52. minucie było 1:0 dla gospodarzy. Jules Kounde prostopadłym podaniem uruchomił na prawej stronie Ousmane'a Dembele, a ten mógł dograć przed bramkę do Lewandowskiego, jednak zdecydował się na potężny strzał z ostrego kąta, którym zaskoczył Alexa Remiro i otworzył wynik meczu. 

W kolejnych minutach jednak Barcelona nie poszła za ciosem, a nieco zaczęła drzemać. Grający w osłabieniu Real Sociedad był bliski wykorzystania tego, jednak po płaskim dośrodkowaniu Takefusy Kubo z czterech metrów koszmarnie spudłował Alexander Sorloth, który zamiast do pustej bramki, uderzył nad poprzeczką. 

Po około dziesięciu minutach gospodarze zdołali uzyskać pełną kontrolę nad tym spotkaniem i pod bramką Ter Stegena przez długi czas nie działo się już zbyt wiele. Za to Barca szukała aktywnie drugiego gola. Z kilku metrów w poprzeczkę strzelił Gavi, zablokowany po groźnym strzale głową został Robert Lewandowski, a i w kilku innych sytuacjach bardzo ofiarnie i skutecznie interweniowali obrońcy drużyny z Kraju Basków.

Mimo wyraźnej przewagi Barcelona w samej końcówce omal sama sobie nie strzeliła gola wyrównującego. Po koszmarnym podaniu Marca Andre Ter Stegena "oko w oko" z Niemcem stanął Robert Navarro, ale przegrał ten pojedynek, a dobijający Carlos Fernandez trafił tylko w boczną siatkę. W doliczonym czasie niemiecki bramkarz musiał jeszcze odbić strzał z 16 metrów innego rezerwowego Jona Olagastiego.

Ostatecznie grająca przez ponad pół meczu w przewadze FC Barcelona pokonała skromnie Real Sociedad 1:0 i jako pierwsza awansowała do półfinału Pucharu Króla. Swoich potencjalnych półfinałowych rywali Katalończycy poznają w najbliższych dniach, a w sobotę w lidze zmierzą się na wyjeździe z Gironą. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.